Prezydent Iranu Hasan Rowhani wezwał w środę prezydenta elekta USA Joe Bidena do powrotu do porozumienia nuklearnego z 2015 roku i zniesienia dotkliwych sankcji wobec Islamskiej Republiki Iranu. Piłka jest teraz po amerykańskiej stronie - powiedział.
"Jeśli Waszyngton powróci do układu nuklearnego z Iranem z 2015 r., będziemy również w pełni przestrzegać naszych zobowiązań wynikających z tego porozumienia" - zadeklarował Rowhani na posiedzeniu rządu, transmitowanym w telewizji.
Biden, który obejmie urząd później w środę, zapowiedział, że Stany Zjednoczone ponownie przystąpią do porozumienia ograniczającego irański program nuklearny, jeśli Teheran powróci do ścisłego przestrzegania zawartych w nim zobowiązań. Natomiast kandydat na sekretarza stanu USA Antony Blinken zakomunikował we wtorek, że USA nie podejmą szybkiej decyzji w sprawie ponownego przystąpienia do umowy nuklearnej.
"Dziś oczekujemy, że nowa administracja amerykańska powróci do praworządności i zobowiąże się, jeśli jest w stanie, do usunięcia w ciągu najbliższych czterech lat wszystkich czarnych plam na poprzednich czterech latach (rządów)" - powiedział Rowhani.
Irański prezydent dodał, że kariera polityczna odchodzącego prezydenta USA Donalda Trumpa kończy się w środę, a "jego polityka +maksymalnego nacisku+ na Iran całkowicie zawiodła". Rowhani wyraził zadowolenie z - jak to ujął - "końca ery tyrana".
W maju 2018 r. prezydent Trump jednostronnie wycofał USA z porozumienia nuklearnego światowych mocarstw z Iranem, w ramach którego Teheran zgodził się ograniczyć wzbogacanie uranu w zamian za zniesienie nałożonych na Iran sankcji gospodarczych. Wycofując Stany Zjednoczone z porozumienia, Trump wskazał m.in. na realizowanie przez Iran programu rakiet balistycznych.
Kiedy w następstwie wyjścia z paktu USA zaostrzyły sankcje na Iran, Teheran stopniowo oficjalnie odstępował od zobowiązań zawartych w porozumieniu, a seria incydentów doprowadziła oba kraje na skraj konfliktu zbrojnego.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.
Z dala od tłumów oblegających najbardziej znane zabytki i miejsca.