W Chinach wykonano w piątek karę śmierci na byłym prezesie państwowej firmy zarządzającej aktywami Huarong Asset Management, skazanym w styczniu m.in. za przyjęcie łapówki w wysokości 1,79 mld juanów (277 mln USD) - przekazał oficjalny chiński dziennik "Renmin Ribao".
Egzekucja Lai Xiaomina odbyła się w piątek "zgodnie z procedurami prawnymi i za zgodą Najwyższego Sądu Ludowego Chin" - podał "Renmin Ribao", organ prasowy Komitetu Centralnego Komunistycznej Partii Chin (KPCh).
Chińskie media nie podały, w jaki sposób Lai został stracony. Zaznaczyły jednak, że przed egzekucją zezwolono mu na spotkanie z bliskimi krewnymi.
"Suma łapówek przyjętych przez Lai Xiaomina była bardzo wysoka, okoliczności przestępstwa były szczególnie poważne, a jego wpływ społeczny był szczególnie silny" - ocenił Najwyższy Sąd Ludowy, zatwierdzając karę śmierci.
Na początku stycznia sąd w mieście Tiencin uznał Laia za winnego przyjmowania łapówek, defraudacji a także bigamii. Według sądu Lai "postępował bezprawnie i był skrajnie chciwy", a jego przestępstwa wyrządziły społeczeństwu "olbrzymie szkody".
W chińskich sądach odsetek wyroków skazujących przekracza 99 proc. i niezmiernie rzadko zdarza się, aby wyrok śmierci został uchylony. Władze nie ujawniają liczby egzekucji, ale według organizacji Amnesty International w Chinach wykonuje się ich co roku tysiące - więcej niż w jakimkolwiek innym kraju.
"Franciszek jest przytomny, ale bardziej cierpiał niż poprzedniego dnia."
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.