Funkcjonariusz z Campi Bisenzio we Włoszech zobaczył buty, które mu skradziono, na stopach jednego z kloszardów. Policjant... podarował mu także kurtkę.
Sprawę opisała Valentina Marotta w "Avvenire", największym mediolańskim dzienniku.
"Moje sneakersy" - zdumiał się policjant na widok podniszczonych butów Adidas, które ktoś ukradł mu kilka miesięcy temu z przydomowego ogrodu. "Spojrzenia mężczyzn na moment się skrzyżowały. Bez mrugnięcia okiem bezdomny zdjął buty i zwrócił je właścicielowi" - opisuje V. Marotta. "Bez zbędnego namysłu funkcjonariusz... kupił mu buty i kurtkę".
Historia wydarzyła się w Campi Bisenzio, miasteczku w prowincji Florencja. "Było zimno, a policjant uczynił mały cud" - powiedział bezdomny 32-letni Rumun, dobrze już znany służbom porządkowym. "Podziękował funkcjonariuszowi, który nie chce wyjawiać swojego nazwiska, nie tylko za hojny gest, ale i za to, że nie złożył na niego doniesienia o kradzieży".
Dziennikarka "Corriere della Sera" opowiada, że policjant uwielbiał ten model Adidasa, niepodrabialny i... wart 300 euro w sklepie internetowym. Buty były dla niego cenne także z innego powodu - nosiły na sobie ślady zadrapań i zniszczeń powstałych podczas wycieczek z przyjaciółmi. Pewnego październikowego dnia w 2020 r. zostawił je w ogrodzie przydomowym, a one zniknęły.
"Policjant nie był służbie, szedł na zakupy, podczas gdy wiatr smagał bezlitośnie ulice i ludzi" - snuje poetycką opowieść V. Marotta. "Na ulicy Buozzi wpadł na kloszarda, który usiłował osłonić się podartym płaszczem i znoszonym szalikiem przed uderzeniami wichru. Ale to, co przykuło wzrok policjanta, to były sneakersy na stopach bezdomnego".
Funkcjonariusz nie miał wątpliwości: "To moje buty, poznaję po charakterystycznych otarciach. Skąd je masz?". Bezdomny nie odpowiedział, a potem, milcząc, powoli zdjął adidasy i oddał policjantowi.
"W zasadzie funkcjonariusz powinien wezwać patrol z komisariatu Sesto Fiorentini, by sformalizować doniesienie o przestępstwie i zwrocie mienia. Ale zwyciężył ludzki odruch. Funkcjonariusz odłożył na bok protokoły i notes, zaprowadził mężczyznę do sklepu i kupił mu parę butów oraz kurtkę" - kończy opowieść "Corriere della Sera".
Bezdomny zdołał wykrztusić jedynie: "To hojny gest, który mnie uszczęśliwił".
"Franciszek jest przytomny, ale bardziej cierpiał niż poprzedniego dnia."
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.