Z powodu negowania istnienia koronawirusa i odmowy szczepienia populacji przez rząd Tanzanii modny wśród polskich turystów Zanzibar może się stać rozsadnikiem kolejnych fal pandemii koronawirusa.
Zanzibar od kilku miesięcy jest wakacyjnym hitem wśród polskich turystów. O jego popularności stanowią nie tylko rajskie plaże, ale również brak jakichkolwiek epidemicznych obostrzeń. W czasach, gdy trudno wyjechać z Polski nawet do sąsiedniego kraju, na należącej do Tanzanii wyspie można wypoczywać bez okazania testu na COVID-19 i noszenia maseczek, spędzać czas w otwartych restauracjach i kawiarniach. Zanzibar zaczyna być żartobliwie nazywany „polską kolonią”, bo Polacy nie tylko masowo przyjeżdżają tam na wakacje, ale też zainwestowali w sieć hoteli, turystyczną infrastrukturę, a nawet w miejscowy klub piłkarski. Beztroska w Tanzanii ma jednak drugie dno. Epidemia nie istnieje z powodu odgórnego zarządzenia prezydenta Johna Magufuli. W kwietniu zeszłego roku zabronił on wykonywania testów na obecność koronawirusa, a teraz nie zamierza kupować szczepionek, bo nie wierzy w ich skuteczność. Organizacje pozarządowe donoszą, że w rzeczywistości szpitale przeciążone są chorymi na COVID-19. Postawę tanzańskich władz skrytykowała Światowa Organizacja Zdrowia, która boi się, że kraj stanie się wylęgarnią nowych szczepów koronawirusa.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.
Według przewodniczącego KRRiT materiał zawiera treści dyskryminujące i nawołujące do nienawiści.
W perspektywie 2-5 lat można oczekiwać podwojenia liczby takich inwestycji.