W najbliższy wtorek ukaże się nowa książka „wywiad-rzeka” z Papieżem pod tytułem: „Bóg i przyszły świat”. Stanowi ona zapis rozmów, jakie przeprowadził z Ojcem Świętym dziennikarz z włoskiego dziennika La Stampa, Domenico Agasso. Książka ukaże się nakładem wydawnictwa Edizioni Piemme-LEV. Franciszek dzieli się w niej swoim duchowym odczytaniem problemów współczesnego świata. Przypomina m.in., że nie można dalej produkować broni zamiast ratować ludzkiego życia.
Na pytanie o interpretację obecnego „trzęsienia ziemi” w postaci pandemii Papież odpowiedział, że w życiu zdarzają się chwile ciemności. Zbyt często myślimy, że mogą się one przytrafić nie nam, ale komuś innemu, w innym kraju, może na odległym kontynencie. Teraz wszyscy znaleźliśmy się w tunelu pandemii. Ból i cienie przedarły się przez drzwi naszych domów, wtargnęły do naszych myśli, zaatakowały nasze marzenia i plany. Świat już nigdy nie będzie taki sam. Ale to właśnie w tym nieszczęściu powinniśmy uchwycić te znaki, które mogą okazać się kamieniami węgielnymi odbudowy. Ten czas próby może więc stać się czasem mądrych i dalekowzrocznych wyborów dla dobra ludzkości.
Zapytany o najpilniejsze wyzwania do podjęcia w związku z pandemią Franciszek zwrócił uwagę, że nie można dłużej akceptować obojętnie nierówności i zakłóceń w środowisku. Droga do ocalenia ludzkości wiedzie przez przemyślenie nowego modelu rozwoju, który za niepodważalne uznaje współistnienie ludów w harmonii ze stworzeniem, w świadomości, że każde indywidualne działanie nie pozostaje odosobnione, w dobrym lub złym znaczeniu, ale ma konsekwencje dla innych, ponieważ wszystko jest połączone. Zmieniając sposób życia, który zmusza miliony ludzi, zwłaszcza dzieci, do głodowania, będziemy w stanie być bardziej umiarkowanymi, co umożliwi sprawiedliwy podział zasobów.
W trakcie rozmowy Ojciec Święty stwierdza, że nadzieją napełniają go oddolne inicjatywy i działania ruchów ludowych, różnych stowarzyszeń i organizacji pozarządowych, które prezentują nowy sposób spojrzenia na nasz „Wspólny Dom”, już nie jako na magazyn zasobów, które należy eksploatować, ale jako święty ogród, który trzeba kochać i szanować, poprzez zrównoważone zachowania. Do tego dochodzi świadomość wśród młodych ludzi, zwłaszcza w ruchach ekologicznych. Jeśli nie zakaszemy rękawów i nie zadbamy natychmiast o Ziemię, poprzez radykalne wybory osobiste i polityczne, poprzez ekonomiczny zwrot w kierunku „zieleni” i skierowanie w tym kierunku rozwoju technologicznego, to prędzej czy później nasz „Wspólny Dom” wyrzuci nas przez okno. Nie możemy tracić więcej czasu.
Papież wierzy, że uda się wyleczyć świat finansów i jego powiązania z administracją publiczną z dominującej mentalności spekulacyjnej i przywrócić mu „duszę”, zgodnie z kryteriami sprawiedliwości. Wtedy będzie można dążyć do celu, jakim jest zmniejszenie przepaści między tymi, którzy mają dostęp do kredytu, a tymi, którzy go nie posiadają. A jeśli pewnego dnia, co nie jest zbyt odległe, powstaną warunki, aby każdy podmiot gospodarczy inwestował zgodnie z zasadami etyki i odpowiedzialności, uzyskamy efekt ograniczenia wsparcia dla przedsiębiorstw szkodliwych dla środowiska i pokoju. W stanie, w jakim znajduje się ludzkość, skandaliczne staje się dalsze finansowanie przemysłu, który nie przyczynia się do włączenia wykluczonych i promowania ostatnich, i który szkodzi dobru wspólnemu zanieczyszczając środowisko naturalne. Są to cztery kryteria wyboru przedsiębiorstw, które chcemy wspierać: integracja wykluczonych, promocja ostatnich, dobro wspólne i troska o Stworzenie.
Zdaniem Franciszka nadszedł czas, aby usunąć niesprawiedliwość społeczną i marginalizację. Jeśli wykorzystamy ten proces jako szansę, możemy przygotować się na jutro pod sztandarem ludzkiego braterstwa, dla którego nie ma alternatywy, ponieważ bez całościowej wizji nie będzie przyszłości dla nikogo. Wykorzystując tę lekcję w praktyce, przywódcy narodów, wraz z tymi, którzy ponoszą odpowiedzialność społeczną, mogą poprowadzić ludy Ziemi ku bardziej pomyślnej i braterskiej przyszłości. Szefowie państw mogliby ze sobą rozmawiać, bardziej się konfrontować i uzgadniać strategie. Pamiętajmy wszyscy, że jest coś gorszego od tego kryzysu: dramat jego zmarnowania. Z kryzysu nie wychodzi się tak samo: albo wyjdziemy z niego lepsi, albo gorsi.
Ojciec Święty podkreślił, że nie można już dłużej znosić tego, iż nadal produkujemy i handlujemy bronią, wydając ogromne kwoty kapitału, które powinny być przeznaczone na leczenie ludzi, ratowanie życia. Nie można już dłużej udawać, że nie powstało dramatycznie błędne koło między przemocą zbrojną, ubóstwem oraz bezsensowną i obojętną eksploatacją środowiska. Jest to krąg, który uniemożliwia pojednanie, podsyca łamanie praw człowieka i utrudnia zrównoważony rozwój. Przeciwko temu planetarnemu dysonansowi, który dusi w zarodku przyszłość ludzkości, potrzebne są działania polityczne oparte na międzynarodowej harmonii. Zjednoczone po bratersku istoty ludzkie są w stanie stawić czoła wspólnym zagrożeniom, bez popadania we wzajemne oskarżenia, instrumentalizację problemów, krótkowzroczny nacjonalizm, propagandę zamknięcia, izolacjonizmu i inne formy politycznego egoizmu.
Papież zwrócił uwagę również na sytuację kobiet w współczesnym świecie. Zaznaczył, że kobiety pilnie potrzebują pomocy w wychowywaniu swoich dzieci i nie mogą być dyskryminowane pod względem wynagrodzenia i pracy, ani też tracić pracy ze względu na swoją płeć. Coraz częściej ich obecność jest ceniona w ramach procesów odnowy społecznej, politycznej, zawodowej oraz instytucjonalnej. Jeżeli będziemy w stanie zapewnić im pozytywne warunki, będą one w stanie wnieść decydujący wkład w odbudowę gospodarki i społeczeństw, które nadejdą, ponieważ kobiety czynią świat pięknym i bardziej przyjaznym. A potem wszyscy spróbujemy stanąć na nogi, więc nie możemy przeoczyć faktu, że odrodzenie ludzkości zaczęło się od kobiety. Z Maryi Dziewicy narodziło się zbawienie, dlatego nie ma zbawienia bez Niewiasty. Jeśli leży nam na sercu przyszłość, jeśli pragniemy kwitnącego jutra, konieczne jest oddanie właściwej przestrzeni kobiecie.
W czasie covidowym Ojciec Święty zalecił rodzicom, aby pamiętali o zabawie z dziećmi. One bardzo czekają na te wspólne momenty rozrywki. Są to pierwsze „zasiewy edukacji”. Bawiąc się z ojcem i matką, dziecko uczy się porozumiewać z ludźmi, dowiaduje się o istnieniu zasad i konieczności ich respektowania, nabiera pewności siebie, która pomoże mu, gdy wyruszy w świat. Jednocześnie dzieci pomagają swoim rodzicom przede wszystkim w dwóch sprawach: w nadawaniu większej wartości czasowi życia oraz w zachowaniu pokory. Dla nich są przede wszystkim tatą i mamą, reszta przychodzi później: praca, podróże, sukcesy i zmartwienia. A to chroni ich przed pokusami narcyzmu i przerośniętego ego.
Franciszek zachęcił młodych, aby nie poddawali się spowolnieniu gospodarczemu, aby nie przestawali marzyć o wielkich rzeczach i chronili je przed tymi, którzy chcą im je odebrać: pesymistami, nieuczciwymi i spekulantami. Oczywiście, być może nigdy wcześniej, tak jak w trzecim tysiącleciu, nowe pokolenia nie zapłaciły najwyższej ceny za kryzys gospodarczy, zawodowy, zdrowotny i moralny. Ale użalanie się nad sobą nie prowadzi do niczego i kryzys będzie się miał jeszcze lepiej. Zamiast tego, poprzez kontynuowanie walki, co wielu już robi, młodzi ludzie nie pozostaną niedoświadczeni i niedojrzali. Nie przestaną szukać okazji. A potem przychodzi wiedza. Bóg nie umieścił człowieka na emeryturze, na urlopie czy na kanapie, ale wysyła go na studia i do pracy.
Zwrócił uwagę, że młodzi ludzie mają świeżość i siłę, aby na nowo podjąć podstawowe zadania wyznaczone przez Boga i w ten sposób stać się mężczyznami i kobietami wiedzy, miłości i miłosierdzia. Otwierając się na spotkanie i zdziwienie, będą w stanie cieszyć się pięknem i darami życia oraz natury, uczuciami, miłością w różnych jej formach. Zawsze idąc naprzód, aby nauczyć się czegoś z każdego doświadczenia, szerząc wiedzę i wzmacniając nadzieję tkwiącą w młodości, wezmą stery życia w swoje ręce i jednocześnie wprowadzą w obieg siły witalne, które będą rozwijać ludzkość, czyniąc ją wolną. Dlatego nawet jeśli noc wydaje się nie mieć końca, nie wolno nam tracić ducha.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.