Niemiecki rząd potępił w środę Koreę Północną za wtorkowy ostrzał południowokoreańskiej wyspy. "Takiej agresji nie da się niczym usprawiedliwić" - powiedział szef dyplomacji Niemiec Guido Westerwelle.
"Wspólnota międzynarodowa nie pozwoli się szantażować" - oświadczył minister w trakcie debaty budżetowej w Bundestagu. Wezwał Koreę Północną do respektowania rozejmu i wyraził zadowolenie z "opanowanej reakcji" ze strony państwa południowokoreańskiego.
W związku z wtorkowym incydentem ambasador Korei Północnej w Berlinie został wezwany do niemieckiego MSZ.
Także rzecznik niemieckiego rządu Steffen Seibert oświadczył w środę, że Berlin ostro potępia północnokoreański ostrzał wyspy Yeonpyeong. "Korea Północna zagraża tym atakiem pokojowi w regionie. Militarne prowokacje ostatnich dni oraz informacje o północnokoreańskim programie nuklearnym dają wspólnocie międzynarodowej powód do wielkich obaw" - powiedział Seibert.
Wezwał Phenian do rezygnacji z militarnego programu atomowego. "Korea Północna musi zaniechać kolejnych ataków i prowokacji oraz respektować porozumienie o zawieszeniu broni" - dodał rzecznik.
We wtorek Korea Płn. wystrzeliła kilkadziesiąt pocisków artyleryjskich na południowokoreańską wyspę Yeonpyeong. W ataku zginęło dwóch południowokoreańskich żołnierzy i dwóch cywili. Kilkanaście osób zostało rannych. W ogniu stanęło kilkadziesiąt budynków. Zdaniem analityków był to najpoważniejszy atak od czasu zakończenia działań wojennych na Półwyspie Koreańskim w 1953 roku.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Z dala od tłumów oblegających najbardziej znane zabytki i miejsca.
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.