W niedzielę rano w Egipcie rozpoczęły się wybory parlamentarne. Według wszelkich wskazań, wygra rządząca od lat w tym kraju Partia Narodowo-Demokratyczna Hosniego Mubaraka.
Główna siła opozycyjna, zdelegalizowane Bractwo Muzułmańskie, oskarża władze o nękanie i zamiar sfałszowania wyborów.
Do głosowania uprawnionych jest 41 mln z 82 mln obywateli, lecz - jak zapowiadają analitycy - frekwencja będzie prawdopodobnie bardzo niska (ok. 30-35 proc.). Lokale wyborcze będą otwarte do godziny 19 czasu lokalnego (18 czasu polskiego).
Władza ustawodawcza w Egipcie należy do jednoizbowego Zgromadzenia Ludowego wybieranego na pięcioletnią kadencję. Zgromadzenie liczy w kończącej się kadencji 454 deputowanych: 444 wyłonionych w wyborach powszechnych i 10 mianowanych przez prezydenta. W nowym Zgromadzeniu ma zasiąść 518 deputowanych, z czego 508 z wyborów powszechnych i 10 mianowanych.
Od blisko 30 lat prezydent Mubarak rządzi Egiptem twardą ręką, ograniczając prawa obywatelskie. Jego partia zapewne zwycięży w wyborach, gdyż ugrupowania opozycyjne nie są w stanie zagrozić jej pozycji, pomimo niezadowolenia społeczeństwa z rosnących ostatnio cen żywności.
Działacze oficjalnie zdelegalizowanego Bractwa Muzułmańskiego, startując w poprzednich wyborach jako kandydaci niezależni, zdobyli w Zgromadzeniu Ludowym ok. 20 proc. miejsc. Teraz obawiają się jednak, że ich wynik może być znacznie gorszy od tego z 2005 roku. Ugrupowanie oskarżyło rząd o manipulacje przed wyborami, w tym o dokonywane w ostatniej chwili zmiany miejsc lokali do głosowania, czy usuwanie z list kandydatów Bractwa bez podania przyczyn.
Według analityków, rząd zechce zepchnąć swego najgorliwszego krytyka na margines sceny politycznej przed wyborami prezydenckimi, które mają odbyć się we wrześniu 2011 roku.
Wokół lokali wyborczych policja wzmocniła siły bezpieczeństwa. W czasie kampanii dochodziło bowiem do manifestacji, starć z policją i licznych aresztowań, głównie oponentów obecnych władz. Ewentualna druga tura odbędzie 5 grudnia.
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.