Pomimo rozprzestrzeniania się wirusa Ebola siostry nie przerwały pracy wśród chorych, za co zapłaciły życiem. Papież Franciszek otworzył właśnie drogę do beatyfikacji sześciu włoskich misjonarek.
W przedłużającym się czasie pandemii historię włoskich misjonarek czyta się zupełnie inaczej niż jeszcze rok temu, kiedy strach przed śmiertelnym wirusem znaliśmy głównie z mediów. Przepełnione szpitale, wyczerpani lekarze, rosnąca liczba ofiar i śmierć osób, które niosły im pomoc. To nasza sytuacja dziś. W 1995 roku w podobnym położeniu znalazły się włoskie misjonarki z Instytutu Sióstr Ubogich, które stawiały czoło wirusowi Ebola w małym miasteczku w Demokratycznej Republice Konga. W sercu afrykańskiej dżungli, dokąd prowadziła jedna trudno przejezdna droga, w 1952 roku założyły misję, przy której prowadziły szpital i ambulatorium. Siostry organizowały również mobilne kliniki. Tam, dokąd udało się dotrzeć, jeździły samochodem, do bardziej zagubionych wiosek chodziły pieszo, niosąc na plecach potrzebny sprzęt i leki, a nawet generatory prądu. Takie wyprawy trwały nieraz kilka dni.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.