W wieku 90. lat zmarł amerykański astronauta Michael Collins, uczestnik pierwszej załogowej wyprawy na Księżyc - poinformowała w środę rodzina członka misji kosmicznej Apollo 11 z 1969 roku.
"Spędził ostatnie dni spokojnie, z rodziną u boku. Mike zawsze stawiał czoła życiu z wdziękiem i pokorą, tak samo zmierzył się z ostatnim wyzwaniem" - brzmi oświadczenie jego rodziny.
Szef NASA Steve Jurczyk powiedział, że Stany Zjednoczone straciły prawdziwego pioniera. "NASA opłakuje odejście znakomitego pilota i astronauty, przyjaciela wszystkich, którzy starają się przesunąć ludzkie granice. (...) Jego duch będzie nam towarzyszył przy przedsięwzięciach ku dalszym horyzontom" - oświadczył.
20 lipca 1969 roku Neil Armstrong i Buzz Aldrin, jako pierwsi ludzie w historii, stanęli na Księżycu. Trzeci uczestnik misji Michael Collins w tym czasie pilotował statek, znajdujący się na orbicie wokółksiężycowej. Z tego powodu Collins nazywany był "zapomnianym astronautą".
Zmarły w 2012 roku Armstrong był pierwszym, który - jak sam powiedział - uczynił na Księżycu "mały krok człowieka, ale wielki krok ludzkości". Amerykańscy astronauci wylądowali na Księżycu w jednym z kulminacyjnych momentów wyścigu kosmicznego, który zapoczątkowało umieszczenie przez ZSRR sputnika na orbicie okołoziemskiej.
Aldrin, jedyny żyjący jeszcze astronauta z tej misji, i Armstrong przebywali na powierzchni ziemskiego satelity niecałe 22 godziny. Przez cały ten czas Collins krążył wokół Księżyca. "Najbardziej pamiętam widok Ziemi z dużej odległości. Mała, bardzo błyszcząca, niebiesko-biała, jasna, piękna, spokojna i delikatna" - relacjonował później.
Okrążając Księżyc po jego ciemnej stronie nie miał możliwości rozmowy z kontrolerami na Ziemi. To właśnie z powodu tej części misji określano go "najbardziej samotnym człowiekiem". W rozmowie ze stacją NPR Collins wspominał jednak, że nie myślał wtedy w ten sposób. "To, że straciłem łączność, wywołało nie strach, a radość, bo kontrola misji na chwilę się zamknęła" - stwierdził z humorem.
"Szkoda, że kiedy ludzie są pytani: +Czy możesz wymienić załogę Apollo 11+, to Mike Collins zazwyczaj nie przychodzi im do głowy" - uważa Francis French, historyk kosmosu. "On pod wieloma względami był zwornikiem misji. Wiedział jak latać statkiem kosmicznym w pojedynkę, (...) i jedynym, który był w stanie zabrać wszystkich (astronautów) do domu" - dodał.
Collins urodził się w 1930 roku w Rzymie, gdzie jego ojciec był generałem wojsk USA. Już jako dziecko marzył o podróży w kosmos. Ukończył prestiżową Akademię Wojskową w West Point, a później wstąpił do amerykańskich sił powietrznych.
Swoją rozpoczętą w 1963 roku karierę w NASA nazywał "najjaśniejszym i najlepszym, ale nie jedynym, rozdziałem życia". Jako pierwszy człowiek dwukrotnie odbył spacer kosmiczny.
Był autorem kilku książek; jedna z nich - "Carrying the Fire" - uważana jest za jedną z najlepszych autobiografii astronautów. Po służbie w NASA pozostał aktywny fizycznie - uprawiał triathlon, pasjonowało go malarstwo.
Usługa "Podpisz dokument" przeprowadza użytkownika przez cały proces krok po kroku.
25 lutego od 2011 roku obchodzony jest jako Dzień Sowieckiej Okupacji Gruzji.
Większość członków nielegalnych stowarzyszeń stanowią jednak osoby urodzone po wojnie.