To wstyd, że kobiety muszą ukrywać ciążę w pracy i są zniechęcane do rodzenia dzieci - powiedział w piątek papież Franciszek w Rzymie podczas kongresu na temat kryzysu demograficznego we Włoszech. "To nie kobieta, ale społeczeństwo musi się wstydzić" - mówił.
W wystąpieniu na konferencji, zorganizowanej przez włoskie forum stowarzyszeń rodzinnych, papież zauważył, że większość młodych ludzi chce mieć dzieci.
"Ale ich marzenia życiowe, zalążki odrodzenia kraju, zderzają się z zimą demograficzną nadal zimną i ciemną; tylko połowa młodzieży uważa, że zdoła mieć dwoje dzieci" - dodał Franciszek.
Włochy - jak przypomniał - "od lat mają najniższą liczbę urodzeń w Europie, która staje się starym kontynentem już nie z powodu swej chlubnej historii, ale zaawansowanego wieku" mieszkańców.
Franciszek podkreślił, że co roku ubywa tyle ludzi, jakby zniknęło miasto z ponad 200-tysięczną ludnością. Jak zauważył, w zeszłym roku zanotowano w Italii najniższą liczbę urodzeń od zjednoczenia kraju przed 160 laty i to nie tylko z powodu pandemii Covid-19, ale również coraz ostrzejszego kryzysu demograficznego.
"Mimo to - mówił papież - nie wywołało to zainteresowania ogółu, skoncentrowanego na tym, co teraźniejsze i natychmiastowe".
Wyraził przekonanie, że warunkiem dobrej przyszłości jest otoczenie opieką rodzin, zwłaszcza młodych, "pogrążonych w niepokoju, który grozi sparaliżowaniem ich planów życiowych".
"Myślę o zagubieniu z powodu braku pewności pracy, o zaniepokojeniu coraz trudniejszymi do zniesienia kosztami wychowania dzieci; to są lęki mogące zniweczyć przyszłość, to ruchome piaski, które mogą pochłonąć społeczeństwo" - ostrzegł Franciszek.
Papież wyznał: "Myślę także ze smutkiem o kobietach, które w pracy są zniechęcane do posiadania dzieci albo muszą ukrywać brzuch. Jak to możliwe, że kobieta musi wstydzić się z powodu najpiękniejszego daru, jaki może dać życie?".
To społeczeństwo - jego zdaniem - powinno się wstydzić, bo "jeśli nie przyjmuje życia, przestaje żyć".
"Dzieci są nadzieją, która odradza naród" - oświadczył Franciszek.
Z zadowoleniem papież odnotował uchwalony niedawno przez parlament w Rzymie dodatek dla każdego dziecka.
"Wyrażam uznanie dla władz i pragnienie, by wsparcie to wyszło naprzeciw konkretnym potrzebom rodzin, które ponosiły i ponoszą wiele wyrzeczeń i by wyznaczyło to początek reform socjalnych umieszczających w centrum dzieci i rodziny" - mówił papież.
Zachęcił do rachunku sumienia wskazując: "Zapomnieliśmy o prymacie daru", zwłaszcza w najbardziej konsumpcyjnych społeczeństwach, w których więcej jest obojętności, a mniej solidarności i szczodrości.
"Pomagajmy sobie - apelował - by odnaleźć odwagę dawania, wyboru życia". "Gdzie jest nasz skarb, skarb naszego społeczeństwa? W dzieciach czy w finansach? Co nas pociąga, rodzina czy dochody?" - pytał.
Franciszek wyznał, że smutek budzą modele życia, w których ważne jest tylko to, by "pokazywać się, zawsze piękni, młodzi i w formie".
"Zachowanie młodości nie jest rezultatem robienia sobie selfie czy korekt, ale to móc zobaczyć dzień odbity w oczach swoich własnych dzieci" - wskazał.
Tymczasem zdaniem papieża dominuje przekaz, że zrealizować się w życiu to znaczy "zrobić pieniądze i odnieść sukces, zaś dzieci wydają się prawie dywersją, która nie może stać na przeszkodzie osobistych aspiracji".
W forum udział wziął również premier Włoch Mario Draghi, który powiedział w przemówieniu, że konieczne jest udzielenie pomocy młodym ludziom, by odzyskali zaufanie i wierzyli w swoją przyszłość.
"Italia bez dzieci to kraj, który nie wierzy i nie planuje, skazany na powolne starzenie się i zniknięcie" - ostrzegł premier.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.