Przewodniczący Parlamentu Europejskiego Jerzy Buzek wyraził bardzo duże rozczarowanie procesem byłego szefa Jukosu Michaiła Chodorkowskiego i jego partnera biznesowego Płatona Lebiediewa. Obaj zostali skazani w czwartek na 13,5 roku więzienia w drugim procesie.
Chodorkowski i Lebiediew odbywają już kary wiezienia orzeczone w pierwszym procesie. W zakładzie karnym pozostaną do 2017 roku.
"Jestem bardzo rozczarowany. Proces Michaiła Chodorkowskiego był papierkiem lakmusowym tego, jak praworządność i prawa człowieka są traktowane w dzisiejszej Rosji. W efekcie stał się charakterystycznym symbolem wszystkich systemowych problemów w sądownictwie" - oświadczył Buzek na wieść o wyroku.
Przewodniczący PE wyraził wiarę w szczerość intencji prezydenta Rosji Dimitrija Medwiediewa w odniesieniu do modernizacji kraju. "Ale by stało się to rzeczywistością, okazje takie jak dzisiejsza nie mogą być zaprzepaszczone. Rosji pozostaje jeszcze bardzo długa droga do przebycia" - oświadczył.
Buzek wyraził też "głęboką solidarność" z rodziną Chodorkowskiego. "Spotkałem się z jego matką Martiną Chodorkowską 15 grudnia w Strasburgu. Jest odważną kobietą, której odwagę i wiarę zdecydowanie podziwiam" - powiedział.
Chodorkowski i Lebiediew zostali w poniedziałek uznani za winnych przywłaszczenia 218 mln ton ropy naftowej i wyprania uzyskanych w ten sposób pieniędzy. Uznanie ich winy wywołało zaniepokojenie na świecie. Wiele państw krytykowało rosyjski wymiar sprawiedliwości i sytuację w dziedzinie praw człowieka w Rosji.
Od maja 2005 roku Chodorkowski i Lebiediew odbywają już kary po osiem lat łagru za rzekome oszustwa podatkowe i uchylanie się od płacenia podatków. Prokurator wniósł o zaliczenie im na poczet nowych kar okresu, jaki upłynął od ich aresztowania w 2003 roku, co sędzia uwzględnił.
Chodorkowski i Lebiediew konsekwentnie odpierają wysunięte wobec nich zarzuty, uważając je za sfabrykowane i politycznie umotywowane.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.