Mijający rok był czasem dramatycznych przeżyć - doszło do katastrofy smoleńskiej i serii powodzi; "solidarność milionów Polaków w momencie tej kwietniowej próby dała siłę naszemu państwu" - powiedział w piątek w orędziu noworocznym prezydent Bronisław Komorowski.
"Za kilka godzin przywitamy Nowy Rok. Już teraz cieszymy się obecnością naszych bliskich i nadzieją spełnienia marzeń, ale nasze myśli i serca wracają też do dramatycznych przeżyć mijającego roku" - powiedział prezydent w telewizyjnym orędziu.
Przypomniał, że w 2010 roku "w tragicznej katastrofie pod Smoleńskiem Polska straciła dziewięćdziesięciu sześciu wybitnych obywateli". "Zginął prezydent Lech Kaczyński i jego małżonka. W ten szczególny, sylwestrowy wieczór raz jeszcze łączymy się serdeczną myślą z wszystkimi najbliższymi ofiar" - powiedział Komorowski.
"Solidarność milionów Polaków w momencie tej kwietniowej próby dała siłę naszemu państwu. Polska konstytucja i instytucje polskiego państwa zdały ten ważny i trudny egzamin" - podkreślił prezydent.
Zaznaczył, że bolesnym doświadczeniem mijającego roku były także powodzie, niszczące dorobek tysięcy rodzin. "Do dziś w wielu miejscach nie udało się naprawić wszystkich zniszczeń. Byłyby one jeszcze większe, gdyby nie ofiarność służb i zdolność do współdziałania obywateli. Raz jeszcze im wszystkim dziękuję" - powiedział prezydent.
Jak mówił prezydent, pamiętając o mijającym roku można jednak z nadzieją patrzeć na nadchodzący rok 2011. "Z nadzieją, bo gospodarka naszego kraju, dzięki rozważnej polityce rządu i aktywności przedsiębiorców, wyróżnia się pozytywnie na tle objętej kryzysem Europy" - ocenił Komorowski.
Prezydent zwrócił uwagę, że III Rzeczypospolita trwa dłużej niż przedwojenne państwo polskie. "Nowe pokolenie urodzone w wolnej, demokratycznej Polsce już wkracza w okres dorosłości. Jest wykształcone, zna języki obce i swobodnie podróżuje po całym świecie" - powiedział prezydent.
Jak mówił, Polska zmienia się i modernizuje; jest "bezpieczna, jest szanowana przez przyjaciół politycznych i partnerów".
"Te zdobycze trzeba wykorzystać tak, by w trzeciej dekadzie nikt w naszym kraju nie myślał z obawą o szansach na wykształcenie swoich dzieci. By nikt nie lękał się, czy znajdzie odpowiednią opiekę lekarską oraz czy godnie zabezpieczy swoją jesień życia" - uważa Komorowski.
Prezydent powiedział, że sukcesy kończącego się dwudziestolecia nasz kraj musi wykorzystać dla umocnienia swojej międzynarodowej pozycji.
"Naprawdę wiele już osiągnęliśmy w mijającym roku. Polska wróciła na pozycję liczącą się w świecie. Moje rozmowy z przywódcami państw europejskich, z prezydentem Dmitrijem Miedwiediewem, z prezydentem Barackiem Obamą potwierdziły to w pełni" - mówił.
Komorowski wyraził też solidarność z białoruskimi działaczami opozycji demokratycznej. "Ciesząc się polską wolnością - szczególnie serdeczne myśli kierujemy ku białoruskim demokratom. Solidaryzujemy się z nimi i apelujemy o zaprzestanie wobec nich represji" - oświadczył.
Podkreślił, że rok 2011 niesie nowe wyzwania dla naszego kraju. Jednym z nich jest przewodnictwo w Radzie Unii Europejskiej, które Polska obejmie 1 lipca. "Powróciliśmy do serca Europy. Umocnimy to zmianami w konstytucji, które zaproponowałem parlamentowi" - powiedział prezydent.
"Polska prezydencja to nasza szansa na nasz wkład w pogłębienie integracji kontynentu, to szansa zaprezentowania Europie i światu naszych polskich sukcesów" - powiedział.
Jak mówił prezydent, w czasie przewodnictwa w UE Polska będzie przekonywać europejskich przyjaciół, że "wolnością i dostatkiem warto dzielić się z innymi". Zadeklarował, że nasz kraj będzie też "rzecznikiem narodów aspirujących do Unii". "Będziemy zwolennikiem budowania mostów, a nie nowych murów, które dzielą ludzi i narody" - zaznaczył.
Wyraził przekonanie, że mosty, a nie mury należy budować także w polityce wewnętrznej. "Wielkim kapitałem jest aktywność i skuteczność samorządów, jest obywatelskie zaangażowanie milionów Polaków, są działania organizacji pozarządowych i ludzka pomoc wzajemna. Zagrożeniem jest wzrost agresji w życiu publicznym" - ocenił Komorowski.
Jak powiedział, "skuteczne rozwiązywanie naszych polskich problemów w dużej mierze zależy od tego, czy pójdziemy drogą współpracy, czy drogą nieufności i agresji".
Prezydent zaznaczył, że "debata jest istotą demokracji; mądry spór umożliwia wypracowanie najlepszej drogi". W jego opinii "źle się dzieje, kiedy zajadłość nie pozwala nawet na przełamanie się opłatkiem".
Z tego względu - według prezydenta - należy budować "zdolność do współpracy uczestników życia publicznego". "Niech życzliwość tych sylwestrowych chwil pozostanie z nami przez wszystkie dni 2011 roku" - życzył prezydent.
"Radujmy się pięknem naszej ojczyzny. Bądźmy z niej dumni. Z szacunkiem myślmy o polskich osiągnięciach, o Polkach i Polakach, którzy je tworzą, którzy budują nowoczesny kraj, którzy uczą nasze dzieci i młodzież otwartości na świat, na innych ludzi, którzy bronią i strzegą naszej wolnej ojczyzny, którzy bronią nas wszystkich" - przekonywał.
Komorowski, który sylwestra spędza w prezydenckiej rezydencji na Zadnim Groniu w Wiśle, powiedział, że tu, w górach, "nie sposób nie wspomnieć Adama Małysza i Justyny Kowalczyk". "Nie sposób nie wspomnieć sukcesów wielu naszych sportowców. Mamy z czego się cieszyć. Cieszmy się więc i prośmy o więcej. Życzmy sobie nawzajem ich dalszych zwycięstw" - mówił.
Życzenia noworoczne prezydent skierował także do osób samotnych. "Niech nasze dobre myśli obejmą całą Polskę. Podzielmy się nimi z ludźmi samotnymi, pozbawionymi domu i rodzinnego ciepła, z chorymi i cierpiącymi w szpitalach. Także z tymi, którzy dzisiaj pracują i pełnią służbę" - mówił.
Jak zaznaczył, szczególnie serdeczne pozdrowienia przesyła polskim żołnierzom służącym ojczyźnie z dala od kraju, w Afganistanie i na Bałkanach. Rodakom, w kraju i za granicą, prezydent życzył w Nowym Roku "wszelkiej pomyślności i poczucia dumy z rozwijającej się Rzeczypospolitej".
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.
"Nikt (nikogo) nie słucha" - powiedział szef sztabu UNFICYP płk Ben Ramsay. "Błąd to kwestia czasu"
Wydarzenie mogło oglądać na ekranach telewizorów ponad 500 milionów ludzi na całym świecie.