Administracja prezydenta Baracka Obamy słusznie skorygowała swą politykę wobec Chin, rezygnując z początkowych nadziei, że rosnące w siłę mocarstwo stanie się wkrótce globalnym partnerem USA - uważa ekspert German Marshall Fund of the USA, Dan Twining.
"Stosunki z Chinami układają się w najlepszy sposób wtedy, gdy rząd USA z realizmem podchodzi do tego, czego może oczekiwać od Chin i jak oba kraje mogą się do siebie nawzajem odnosić. Na początku prezydent Obama miał nierealistyczne oczekiwania - mówił, że Chiny mogą być naszym globalnym partnerem, a nie strategicznym rywalem, wysuwał koncepcję G-2, czyli związku USA i Chin jako dwóch supermocarstw, liczył na to, że Chiny będą najbliższym partnerem Waszyngtonu w Azji. Jednocześnie wycofał się z krytyki łamania praw człowieka przez Chiny. Na szczęście Obama zmienił potem ten kurs - poprawił stosunki z tradycyjnymi sojusznikami USA w Azji, znowu zaczął kłaść nacisk na prawa człowieka i rządy prawa w Chinach, i bardziej realistycznie ocenia dziś gotowość Chin do współpracy w sprawie Korei Północnej" - powiedział PAP Twining.
"Czego możemy oczekiwać po trwającej wizycie (prezydenta Chin) Hu Jintao? Prezydent Obama podkreśli znaczenie praw człowieka. Obaj przywódcy będą długo rozmawiać o takich problemach jak Iran, Korea Północna, spory o sztucznie zaniżony kurs waluty. Mam też nadzieję, że Obama poruszy kwestię stosunków wojskowych, jest bowiem zbyt mało przejrzystości w tych stosunkach. Problem w tym, że Hu Jintao jest stosunkowo słaby politycznie i wygląda na to, że armia chińska ma większe wpływy niż kiedykolwiek przedtem w kształtowaniu także polityki zagranicznej. W Chinach mamy teraz rozmaite ośrodki władzy, a nie silną władzę jednostki, jak kiedyś Deng Xiaopinga. Środowiska biznesu, na przykład, forsują reguły dyskryminujące obce inwestycje. Wszystko to utrudnia rozwiązywanie spornych spraw w stosunkach USA z Chinami i powoduje, że nasze stosunki są tak niestabilne" - powiedział ekspert GMF.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.