Kiedy w sierpniu talibowie zdobyli władzę w Afganistanie, przejęli tysiące sztuk amerykańskiej broni. Obecnie jest ona źródłem dużych dochodów dla obracających nią handlarzy - poinformował "the New York Times".
Handlarze otwarcie sprzedają w sklepach amerykańską broń i inne elementy sprzętu wojskowego, przekazały nowojorskiemu dziennikowi źródła z prowincji Kandahar. O ile na początku powstania talibowie chętnie poszukiwali uzbrojenia amerykańskiego, teraz odsprzedają je przedsiębiorcom, ponieważ spadł popyt wśród bojowników. Handlarze mówią, że znaczna część broni jest przemycana do Pakistanu, bo tam jest duże na nią zapotrzebowanie.
Za amerykański karabin M4 trzeba zapłacić ok. 4 tys. dolarów, rosyjski kałasznikow to dla porównania koszt 900 dolarów. Pistolety dostarczone przez NATO kosztują 350 dolarów. "Pierwszym wyborem klientów jest broń amerykańska, mimo że kosztuje znacznie więcej niż rosyjska. Za to wielki jest popyt na lekką broń, taką jak pistolety, bo łatwo ją transportować i nosić" - wyjaśnił anonimowo jeden z handlarzy.
Przez dwie dekady USA dostarczały afgańskiemu wojsku szeroką gamę sprzętu militarnego, w tym: karabiny M4, wyrzutnie rakietowe z pociskami, lekkie samoloty szturmowe A-29, samochody terenowe Humvee i mnóstwo amunicji - wynika z raportu przygotowanego przez Specjalnego Inspektora Generalnego ds. Odbudowy Afganistanu. Tylko w ciągu ostatnich dwóch lat wydano na to 2,6 mld dolarów.
Pentagon potwierdził w poniedziałek, że duża ilość broni amerykańskiej wciąż pozostaje w Afganistanie. "Od 2005 r. wojsko USA dostarczyło afgańskim siłom obrony narodowej i bezpieczeństwa tysiące sztuk broni strzeleckiej, od pistoletów po średniej wielkości karabiny maszynowe" - powiedział major Rob Lodewick, rzecznik Departamentu Obrony w oświadczeniu wydanym dla "the Times".
Latem bieżącego roku tony uzbrojenia zostały skradzione lub sprzedane talibom przez byłe afgańskie siły bezpieczeństwa. Czasami islamistyczni bojownicy przejmowali je podczas negocjacji warunków kapitulacji obleganych miast.
Rzecznik talibów Bilal Karimi oświadczył w wywiadzie dla "the New York Times", że broń nie jest na sprzedaż. "Kategorycznie zaprzeczam, nasi bojownicy nie są tak bezmyślni. Nawet jedna osoba nie przemyci i nie sprzeda na targu nawet jednego naboju" - podkreślił. Dodał też, że każdy element amerykańskiego uzbrojenia przejęty podczas wojny został "zarejestrowany, zweryfikowany i zabezpieczony przez Islamski Emirat Afganistanu na rzecz przyszłej armii".
Mimo tych zapewnień informatorzy "NYT" potwierdzili, że na rynek trafiło wiele sztuk broni amerykańskiej.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.