Polska dyplomacja zorganizowała jedną z największych akcji pomocy Żydom w czasie II wojny światowej - wynika z publikacji pt. "Rząd RP na uchodźstwie wobec Żydów 1939-1945", którą wydał Polski Instytut Spraw Międzynarodowych. W tomie zebrano ponad 550 dokumentów ukazujących systemowość i masowy charakter tej pomocy.
"Cechą szczególną tej publikacji jest zilustrowanie po raz pierwszy całokształtu działań rządu RP na uchodźstwie wobec Żydów. Dotychczas naukowcy i badacze koncentrowali się na pojedynczych osobach, wydarzeniach czy aspektach, nie ukazując jednakże pełnego spektrum działań podejmowanych przez rząd, w tym przede wszystkim przez jego służby dyplomatyczno-konsularne" - przekazał PAP historyk, redaktor tomu Piotr Długołęcki z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych.
"Zebranie w jednym tomie dokumentów pochodzących z wielu krajowych i zagranicznych archiwów pozwoliło na wykazanie, iż szeroko zakrojony wysiłek pomocowy nie miał incydentalnego charakteru, lecz stanowił jeden z najważniejszych aspektów polityki rządu RP na uchodźstwie" - dodał.
Historyk zaznaczył też, że udokumentowane w tomie działania pozwalają na postawienie tezy, że "polscy urzędnicy i dyplomaci zorganizowali jedną z największych akcji pomocy Żydom przeprowadzonych przez służby dyplomatyczne jakiegokolwiek kraju w czasie II wojny światowej". W rezultacie publikowane archiwalia ukazują systemowość i masowy charakter pomocowych zabiegów polskiej służby dyplomatyczno-konsularnej, podejmowanych we wszystkich fazach wojny.
"Warto także podkreślić, iż przytłaczająca większość zamieszczonych w tomie dokumentów nie była dotychczas publikowana, a zdecydowana większość z nich nie była dotąd wykorzystywana przez historyków" - zaznaczył Długołęcki. Łącznie w publikacji znalazło się ich 554.
Pierwsza grupa to dokumenty informujące o zagładzie Żydów, które zawierają dramatyczne, wstrząsające świadectwa trwającego mordu. To m.in. pismo ministra spraw wewnętrznych z lipca 1942 r. do członka Rady Narodowej w sprawie sytuacji ludności żydowskiej w okupowanej Polsce (z załącznikami), w których to załącznikach opisano eksterminację Żydów w obozie w Chełmnie nad Nerem. Badacze szacują, że w obozie tym (SS-Sonderkommando Kulmhof) Niemcy zamordowali 170-200 tys. osób.
"Do najważniejszych dokumentów zakresu działań, którymi rząd informował świat o Zagładzie, należą na pewno raport z 24 listopada 1942 r. i nota z 9/10 grudnia 1942 r. - tzw. nota Raczyńskiego - pierwsze oficjalne dokumenty informujące o Holokauście. Na pewno warto także wspomnieć raport MON z 1943 r., który kompleksowo przedstawia +geografię uchodźczą+, ukazując poszczególne korytarze ucieczki od początku wojny (+gdy Kraj zajęty został przez wroga, tysięczne fale uchodźców skierowały się do krajów ościennych, do Rumunii, na Węgry i na Litwę+). Opisując sytuację w wojsku, koniecznie wspomnieć należy notatkę Juliana Hochfelda, który dogłębnie analizował sytuację żydowskich żołnierzy w polskiej armii. Godnym odnotowania jest także dokument z maja 1944 r., w którym MSZ starało się opisać - choć w niepełny i ułomny sposób - całokształt prowadzonych działań pomocowych" - wymienił redaktor tomu.
"Jeżeli chodzi o ostatnie miesiące trwającej wojny, to wskazać na pewno należy na apele rządu RP o powstrzymanie zagłady węgierskich Żydów i formułowanie przez stronę polską sugestii podjęcia działań odwetowych. Polski rząd proponował m.in. egzekucje Niemców znajdujących się w brytyjskiej niewoli czy też wzmożenie bombardowań i zniszczenie dróg dojazdowych do obozów zagłady. Szalenie ciekawe są także mało znane raporty polskiego posła w Portugalii - Lizbona bowiem stała się w casie wojny jednym z najważniejszych szlaków ucieczek z zagrożonej Europy" - dodał Długołęcki.
Odnosząc się do pytania o formę pomocy Żydom ze strony polskiego rządu i dyplomacji, historyk z PISM wyróżnił kilka jej rodzajów - przede wszystkim działalność stricte pomocową, informacyjno-propagandową oraz prawną. "Najwięcej zainteresowania wzbudza oczywiście bardzo specyficzny rodzaj pomocy, jakim było fałszowanie czy pozyskiwanie niezbędnej dokumentacji" - zwrócił uwagę, dodając, że w tym aspekcie trzeba wyróżnić trzy zasadnicze obszary. "Pierwszy z nich to pozyskiwanie prawdziwych dokumentów wystawianych przez placówki dyplomatyczne państw neutralnych, drugi - wydawanie polskich paszportów osobom, które nie były obywatelami polskimi, trzecim zaś rodzajem podejmowanych działań było sporządzanie dokumentów (świadectw chrztu), których zasadniczym celem było ukrycie żydowskiego pochodzenia uchodźców" - zaznaczył historyk.
Działania stricte pomocowe kierowano do ludności w okupowanym kraju - była to np. wysyłka prawdziwych i fałszywych dokumentów, ale też lekarstw, żywności, pieniędzy, oraz do uchodźców w krajach neutralnych lub alianckich. "Niebagatelny wysiłek związany był z ewakuacją zagrożonych osób, przez podejmowanie prób uzyskania wiz lub zgody krajów neutralnych na przyjęcie uchodźców" - dodał Długołęcki.
W ramach prowadzonej działalności informacyjno-propagandowej przedstawiciele polskiego rządu wystosowali szereg not i apeli kierowanych bezpośrednio do władz państw alianckich, prowadzili liczne rozmowy ze swoimi odpowiednikami z innych krajów. Do tej formy działalności należały również publiczne przemówienia, wywiady radiowe i prasowe, inspirowane publikacje, jak też edycje zbiorów dokumentów, relacje, fotografie czy broszury. "Zaliczyć tu także trzeba biuletyny wydawane przez polskie placówki dyplomatyczno-konsularne oraz raporty publikowane np. przez specjalnie w tym celu powołane instytucje, jak działające w USA Polish Information Center. Nie można też nie wspomnieć o działalności Jana Karskiego, który odbył szereg rozmów i spotkań w Wielkiej Brytanii oraz Stanach Zjednoczonych, w czasie których zdawał relację z sytuacji w okupowanym kraju i poruszał także tematykę zagłady ludności żydowskiej" - zaznaczył.
Z kolei działalność prawna polegała m.in. na zgromadzeniu odpowiedniego materiału dowodowego w celu ukarania zbrodniarzy wojennych poprzez zbieranie przez placówki wszelkich informacji o Zagładzie pozyskiwanych od naocznych świadków, którym udało się uciec z terenów okupowanych.
Ekspert zwrócił też uwagę, że w zasadzie w całym okresie wojny działaniom polskim towarzyszyły oskarżenia o antysemityzm, brak tolerancji i dyskryminowanie ludności żydowskiej w przekazywaniu pomocy. Zarzuty wysuwano zarówno wobec polityków, jak i niektórych ambasadorów, posłów i konsulów. Wiele z nich dotyczyło sytuacji w polskich jednostkach wojskowych, w Armii Polskiej we Francji, Armii Polskiej w Związku Sowieckim i na Bliskim Wschodzie oraz w Polskich Siłach Zbrojnych w Wielkiej Brytanii. Władze polskie przeciwdziałały oskarżeniom, starając się wskazywać na bezzasadność części zarzutów, powołując komisje wojskowe do spraw zbadania zachowań antysemickich, wydawały także odpowiednie instrukcje i rozkazy, które miały przeciwdziałać przejawom antysemityzmu.
"Do zachowań antysemickich rzeczywiście dochodziło - zwłaszcza w wojsku - jednakże ich skala była zdecydowanie mniejsza, niż wynikałoby to z relacji prasowych. Nie bez znaczenia były także rozbieżności między oczekiwaniami i potrzebami uchodźców a realnymi możliwościami aparatu państwa. Nieudzielenie pomocy - wynikające często z obiektywnych trudności - nierzadko było odbierane jako przejaw dyskryminacji. Podkreślić także należy, że na wysokim szczeblu, politycznym, wojskowym czy dyplomatycznym nie znajdziemy w zasadzie dokumentów, które świadczyłyby o przejawach antysemityzmu. Jednak na szczeblu szeregowego żołnierza do zjawisk antysemickich dochodziło. Antysemityzm ten miał jednak charakter przede wszystkim werbalny" - wyjaśnił badacz.
Odnosząc się do pytania PAP o opinię o polskim antysemityzmie i o tym, że Polacy w czasie wojny nie tylko nie pomagali Żydom, ale ich krzywdzili, historyk zwrócił uwagę, że kwestia historii stosunków polsko-żydowskich jest tematem wywołującym emocjonalne dyskusje, które daleko wykraczają poza sferę badań naukowych. "Nie wydaje się też, aby temperatura tej dyskusji uległa w najbliższym czasie znaczącemu obniżeniu" - dodał.
"Dotychczas naukowcy opisujący zagładę ludności żydowskiej na okupowanych ziemiach polskich koncentrowali się zwykle na opisie losu ofiar oraz przedstawieniu planów i zbrodni niemieckich. Zainteresowania badaczy - zwłaszcza w ostatnich latach - budziły także postawy i reakcje ludności polskiej w okupowanym kraju, szczególnie intensywnie po publikacji pracy Jana Tomasza Grossa o zbrodni w Jedwabnem" - przypomniał Długołęcki, dodając przy tym, że celem przygotowanego przez niego tomu źródeł było poszerzenie dotychczasowej perspektywy i udokumentowanie specyficznego fragmentu działalności rządu RP na uchodźstwie poprzez skoncentrowanie się na służbie dyplomatyczno-konsularnej czy pomocy realizowanej przez przedstawicielstwa Ministerstwa Pracy i Pomocy Społecznej.
"W efekcie publikacja ta wraz z zawartymi w niej dokumentami pokazuje, że codziennością polskiego urzędnika nie były rozmowy na Kremlu czy w Białym Domu, tylko pomoc tysiącom uchodźców. Mam nadzieję, że wypełni on choć częściowo lukę istniejącą w dotychczasowych badaniach i stanowić będzie impuls do pogłębienia poszukiwań oraz przyczyni się do powstania kolejnych publikacji na ten temat. Natomiast przy podjęciu próby porównywania działań polskich dyplomatów i osób znajdujących się w okupowanej Polsce pamiętać koniecznie należy o ich skrajnie różnej sytuacji. Inne możliwości i inne warunki działania miał np. konsul w Nowym Jorku, a diametralnie inne mieszkaniec Generalnego Gubernatorstwa" - podsumował Piotr Długołęcki.
Zagłada Żydów, określana też jako Holokaust, Shoah lub Szoa, dokonana w latach II wojny światowej przez niemiecką III Rzeszę i wspierana w różnym stopniu przez uzależnione od niej państwa sojusznicze, była największym masowym ludobójstwem w dziejach ludzkości. Badacze Holokaustu przyjmują, że w ramach operacji określanej jako tzw. ostateczne rozwiązanie kwestii żydowskiej zamordowano prawie sześć milionów Żydów; jedna piąta z nich zginęła w Auschwitz.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Z dala od tłumów oblegających najbardziej znane zabytki i miejsca.
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.