Niemiecki minister obrony Karl-Theodor zu Guttenberg odrzucił w środę w Bundestagu zarzut opozycji, jakoby próbował zatuszować niedawne incydenty w Bundeswehrze. Przyznał jednak, że jego resort popełnił błąd, nie udzielając parlamentowi pełnych informacji.
Przed parlamentarną komisją obrony oraz na forum Bundestagu Guttenberg udzielił w środę wyjaśnień na temat ujawnionych w minionych dniach skandali w wojsku, związanych ze śmiercią 25-letniej kadetki na żaglowcu szkolnym marynarki "Gorch Fock" w listopadzie, zagadkowym wypadkiem w Afganistanie, w którym w grudniu także zginął niemiecki żołnierz, oraz kontrolowaniem listów żołnierzy stacjonujących w Afganistanie.
Podkreślił, że we wszystkich trzech sprawach trwa dochodzenie. "Zdecydowanie odrzucam oskarżenia, że nie poinformowałem parlamentu, jak również zarzut celowego tuszowania bądź wprowadzenia w błąd" - powiedział Guttenberg. Jak przyznał, "wpadką" jego resortu było jednak to, że jeszcze w grudniu przekazano posłom niepełne informacje na temat okoliczności śmiertelnego wypadku w Afganistanie; 17 grudnia zeszłego roku jeden z żołnierzy został przypadkowo postrzelony w głowę - jak się potem okazało - przez swojego kolegę.
Minister bronił także swojej decyzji o zawieszeniu w obowiązkach kapitana żaglowca szkolnego "Gorch Fock". Według ministra kapitan Norbert Schatz nie został "wyrzucony, odstrzelony, czy też poświęcony niczym kozioł ofiarny", a jedynie zawieszony na czas wyjaśnienia okoliczności śmiertelnego wypadku młodej kadetki, która w listopadzie spadła z rei. Od kilku dni niemieckie media informują w związku z wypadkiem, że na pokładzie żaglowca dochodziło do szykan, a nawet molestowania kadetów.
Guttenberg nie przekonał jednak niemieckiej opozycji. Zdaniem posła Socjaldemokratycznej Partii Niemiec Rainera Arnolda minister obrony nie radzi sobie w kryzysowych sytuacjach i działa pochopnie, jak w przypadku zawieszenia w obowiązkach kapitana żaglowca "Gorch Fock". Guttenberg "szybko znajduje winnych, aby odwrócić uwagę od własnej odpowiedzialności" - krytykował Arnold. Zarzucił też ministrowi obrony, że z pomocą prasy bulwarowej, zwłaszcza wysokonakładowego dziennika "Bild", kreuje swój wizerunek.
Guttenberga, który uchodzi za najpopularniejszego ministra niemieckiego rządu, wzięli w obronę politycy chadecko-liberalnej koalicji rządzącej. "Opozycja inscenizuje skandal, który szkodzi przede wszystkim armii" - powiedziała posłanka liberalnej FDP Elke Hoff. Z kolei w ocenie polityka CDU Andreasa Schockenhoffa partie opozycyjne "sięgają po wszelkie środki, by tylko zaszkodzić cenionemu przez opinię publiczną ministrowi".
Priorytetem akcji deportacyjnej są osoby skazane za przestępstwa.
Organizacja wspiera mieszkańców tego terenu za pośrednictwem Caritas Jerozolima.
W środę odbyło się kilka pogrzebów ofiar, wśród których były całe rodziny.