Prezydent Hosni Mubarak wysłał w piątek wojsko na ulice kilku egipskich miast, próbując stłumić starcia i demonstracje, których uczestnicy domagają się położenia kresu jego rządom. Starcia nie ustają. Źródła szpitalne informują o około 870 rannych w Kairze.
Mubarak wprowadził godzinę policyjną w Kairze, Suezie i Aleksandrii. Nie potwierdziły się doniesienia, że wprowadzono ją następnie we wszystkich egipskich miastach. Demonstranci pozostali na ulicach, rzucając wyzwanie siłom bezpieczeństwa. Niektórzy wspinali się na pojazdy opancerzone, machając flagami.
Reuters pisze, że nie wiadomo jeszcze, jak wojsko zareaguje na protesty i jaką rolę odegra. Świadkowie mówią, że na placu Tahrir w Kairze kilka tysięcy ludzi zebrało się wieczorem przy jednym z pojazdów wojskowych. Demonstranci ściskali dłonie żołnierzom i skandowali "Armia i naród są zjednoczone. Rewolucja nadeszła".
W związku z wprowadzeniem godziny policyjnej egipskie linie lotnicze Egypt Air zawiesiły w piątek wieczorem na 12 godzin wyloty z Kairu. Zapewniono, że na kairskim lotnisku będą mogły lądować samoloty z zagranicy.
Administracja USA wezwała rząd Egiptu do powściągliwości w odpowiedzi na protesty społeczne i zaapelowała o liberalizację autokratycznego systemu politycznego w tym kraju, pełniącego kluczową rolę dla utrzymania stabilizacji na Bliskim Wschodzie.
"Jesteśmy głęboko zaniepokojeni użyciem przemocy przez egipską policję i siły bezpieczeństwa przeciwko demonstrantom. Wzywamy rząd egipski, aby zrobił co w jego mocy dla powstrzymania sił bezpieczeństwa" - powiedziała w piątek sekretarz stanu Hillary Clinton.
Zdaniem obserwatorów Waszyngton próbuje wypośrodkować między chęcią poparcia demonstrantów a pragnieniem, aby w Egipcie pozostały u władzy siły gwarantujące stabilizację i ciągłość jego sojuszu z USA. Rządzący od 30 lat reżim prezydenta Mubaraka taki sojusz gwarantował.
Kanclerz Niemiec Angela Merkel wezwała rząd Egiptu, by zezwolił na pokojowe demonstracje. Merkel powiedziała dziennikarzom w Davos, że stabilność Egiptu jest "wyjątkowo ważna, ale nie za cenę wolności słowa".
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.