Wielkie ubolewanie z powodu odrzucenia przez ministrów spraw zagranicznych 27 krajów Unii Europejskiej wspólnego oświadczenia nt. prześladowań religijnych, wyraziła Komisja Episkopatów Wspólnoty Europejskiej (COMECE). W komunikacie ogłoszonym 2 lutego w Brukseli stwierdzono, że „to dyplomatyczne niezdecydowanie jest tym bardziej niezrozumiałe, gdy niewinni ludzie giną w okrutnych atakach przeciw chrześcijanom i innym mniejszościom na całym świecie”
Przygotowane już wcześniej oświadczenie nie przeszło z powodu wewnętrznych sporów wśród ministrów wokół specyficznego odniesienia do chrześcijan, których miano włączyć do tekstu jako ofiary prześladowań religijnych – przypomina dokument COMECE. Wyrażono zdumienie tym sporem w sytuacji, gdy opinia publiczna w Europie zawsze była świadoma szczególnej sytuacji chrześcijan na Bliskim Wschodzie po ostatnich atakach n a kościoły w Iraku i Egipcie.
Co więcej – Parlament Europejski (20 stycznia) i Rada Europy (27 stycznia) wytyczyły już drogę do szczególnego potępienia prześladowań chrześcijan, przyjmując rezolucje jednoznacznie potępiające przemoc wobec chrześcijan, stwierdza komunikat biskupów UE. Zwracają oni uwagę, że ostatnie ataki na chrześcijan nie są przypadkami izolowanymi, a statystyki i raporty z ostatnich lat pokazują, że większość aktów przemocy religijnej wymierzone jest przeciw wyznawcom Chrystusa. Szczególnie poważna stała się sytuacja na Bliskim Wschodzie, a zwłaszcza w Iraku, gdzie prześladowania mogą doprowadzić w najbliższych miesiącach do zniknięcia tam wspólnot chrześcijańskich.
COMECE podkreśla, że stanowisko Unii Europejskiej wobec przestrzegania podstawowych praw człowieka i wolności religijnej zostało jasno wyrażone w Traktacie Europejskim i w Karcie Praw Podstawowych oraz potwierdzone w wielu innych dokumentach. „Dlatego oczekujemy, że UE podejmie konkretne środki, aby przekształcić to ogólne zasady w znaczące działanie polityczne” – napisali na zakończenie biskupi krajów Unii Europejskiej.
31 stycznia szefowie dyplomacji państw członkowskich Unii, zgromadzeni w Brukseli, mieli uchwalić oświadczenie potępiające prześladowania chrześcijan w różnych częściach świata, zwłaszcza na Bliskim Wschodzie. Przewidywano na to całodzienną dyskusję, ale tekst, który miał być jej podstawą, a który przygotowała wysoka unijna przedstawicielka ds. polityki zagranicznej Catherine Ashton, nikogo nie zadowoliło. Jej raport uznano za zbyt ogólny i nie zawierający wyraźnych odniesień do przemocy wobec chrześcijan.
Według szefa włoskiej dyplomacji Franco Frattiniego, za wyraźnym stanięciem w obronie chrześcijan opowiedziało się 15 państw. Przeciwko były m.in. Luksemburg, Portugalia, Hiszpania i Irlandia. W takiej sytuacji postanowiono dyskusję nad dokumentem odłożyć na później. Deklaracja bez wzmianki o chrześcijanach byłaby mało wiarygodna – zaznaczył minister. Jego zdaniem „porażka ta to zasługa skrajnego laicyzmu, który psuje reputację Europy”.
Takiemu rozwiązaniu (tzn. pominięciu wzmianki o chrześcijanach) sprzeciwiła się także Polska. „Jeśli jako Unia mamy zająć stanowisko, to nie ma co owijać w bawełnę i mówić o wszystkich religiach – powiedział minister Radosław Sikorski. – Aby być skutecznymi, musimy nazwać problem, a radykałom i rządom krajów, gdzie to się dzieje, przesłać jasny sygnał: monitorujemy sprawę i nie zapomnimy o niej”. Szef polskiej dyplomacji zaproponował również, by w unijnej dyplomacji powstał departament zajmujący się monitorowaniem wolności religijnej.
Ostatecznie 21-stronicowy końcowy dokument spotkania poświęcał temu zagadnieniu jedynie 2 wiersze, ograniczające się do stwierdzenia, iż szefowie dyplomacji wymienili poglądy nt. wolności religii i przekonań oraz postanowili powrócić do tego tematu w najbliższym czasie. Pani Ashton zlecono przygotowanie stosownego dokumentu, „na temat sytuacji poszczególnych wspólnot chrześcijańskich, którym grozi, że mogą być przedmiotem przemocy i dyskryminacji w różnych częściach świata”.
W przeszłości, i to tej całkiem niedawnej instytucje unijne wielokrotnie wypowiadały się na ten temat – robiły to i Rada Unii, i Parlament Europejski (ostatnio w styczniu br.), a także sama C. Ashton, gdy ubolewała z powodu krwawych ataków, łącznie z ostatnim w Aleksandrii oraz sam przewodniczący Komisji Europejskiej José Manuel Barroso. Pod koniec stycznia głos w tej sprawie zabrało również Zgromadzenie Parlamentarne Rady Europy.
Brak decyzji ministrów spraw zagranicznych potępił ostro Rocco Buttiglione – włoski filozof katolicki, prezes postchadeckiej partii UDC i wiceprzewodniczący Izby Deputowanych włoskiego parlamentu. Podkreślił, że chrystianofobia jest najbardziej rozpowszechnioną formą dyskryminacji i prześladowań na świecie. Wyraził „zdumienie” stanowiskiem szefów dyplomacji, „którzy nie byli w stanie bądź nie chcieli przyjąć wspólnego dokumentu”, gdyż w ten sposób, jego zdaniem, „chciano rozwodnić sam problem, unikając bezpośredniego odniesienia do prześladowań chrześcijan”. „Tymczasem prawda znana jest wszystkim i tylko Unia Europejska kompromituje się, pokazując, że ma pchlą odwagę. Miejmy nadzieję, że jak najprędzej naprawi się ten poważny i groźny błąd” – oświadczył prof. Buttiglione.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.