Królowanie Boga oznacza, żeby wokół było tak jak trzeba. Po Bożemu.
Mówił na kazaniu w niedzielę o Królestwie Bożym, o naszym na nie oczekiwaniu. O tym, czy starając się o pomyślność naszego ziemskiego bytowania – zabiegamy z tą samą siła, z tym samym zaangażowaniem o to nasze bytowanie przyszłe. Taka podstawa adwentowego rachunku sumienia na pewno nieraz nam się przyda. Jednak idąc jakimś ciągiem luźnych skojarzeń, zaczynam się zastanawiać, czy to pytanie z równą mocą nie brzmi wówczas, gdy stawiamy je w odwrotną stronę. To znaczy, czy nie chodzi tu w gruncie rzeczy o równowagę w naszym, nazwijmy to, zaangażowaniu w ten i tamten świat. O to, że jednego i drugiego działania nie da się w prosty sposób wydzielić.
Już wezwanie z Listu św. Jakuba, by nie mówić bliźnim w potrzebie: „Idźcie w pokoju, ogrzejcie się i najedzcie do syta!” (por. Jk 2,15-17) czy cała praktyka Kościoła, która nakazuje nagich przyodziać i wątpiącym dobrze radzić – są tu charakterystyczną wskazówką. Zresztą i życiowe doświadczenia pokazują nam czasem, że ludzi niestąpających mocno po ziemi jakoś nie uznamy za świętych, a raczej za świętoszkowatych, nie za autentycznych, a za pozerów, choć może nieświadomych dwuznaczności swojego postępowania.
Sprawy Boże mają pierwszeństwo przed… właściwie przed wszystkim. Tyle że przykład Jezusa uczy nas, że i człowiek, jego dobro został wciągnięty w orbitę tych Bożych spraw. Nasz swojski nowy błogosławiony, ks. Jan Macha, zaangażował się w organizowanie pomocy dla tych, którzy jej potrzebowali – na różny sposób: znaczenie miały i dary materialne, i duchowe, takie choćby jak słowa wsparcia czy spowiedź w języku serca. Nie sądzę jednak, żeby on czy jego otoczenie mieli problem z poczuciem, że o wojenną doczesność nie warto się starać, bo do wyższych rzeczy zostaliśmy stworzeni itp. Ten sztuczny podział jest czasem w naszych sercach i głowach – bo przecież to właśnie doczesne działania prowadzą nas tą wąską ścieżką wiodącą ku wieczności.
Czasem jakoś łatwiej przychodzi ludziom choćby u siebie samych piętnować brak kościelnego zabiegania o rzeczy dobre i święte: modlitwę w rodzinie, regularne przyjmowanie sakramentów, uczestnictwo w nabożeństwach, niż dostrzec jakiś brak dbania o całkiem przyziemne dobro współbytujących. Odśnieżony wyjazd, niewychodzenie z roboty przed czasem, podpis na petycji, ba, nawet przesiedziane na niskim krzesełku przedszkolne zebranie – to też świadczy o naszym zaangażowaniu na drodze ku niebu.
Bo królowanie Boga oznacza, żeby wokół było tak jak trzeba. Po Bożemu.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Jest to jego pierwsza wizyta w tym kraju od początku pełnoskalowej agresji rosyjskiej.
"Niech Bóg ma litość dla nas. Niech oświeci sumienia sprawujących władzę".
Siostry ze Wspólnoty Dzieci Łaski Bożej zapraszają na tygodniową kontemplację oblicza Matki Bożej.
Donald Trump przyjął nominację Partii Republikańskiej na urząd głowy państwa
Szlachetna Paczka potrzebuje ponad 10 tys. wolontariuszy do przeprowadzenia akcji w całej Polsce.