W poniedziałek rano Robert Kubica na chwilę został obudzony ze sztucznej śpiączki i po sprawdzeniu, czy prawidłowo reaguje na bodźce zewnętrzne ponownie zasnął - poinformowali lekarze opiekujący się kierowcą. "Pierwsze sygnały są optymistyczne" - uważają.
Kubica doznał poważnych obrażeń w wypadku na trasie rajdu samochodowego Ronde di Andora w Ligurii. Doszło do niego na pierwszym odcinku specjalnym w niedzielę rano. Prowadzona przez niego Skoda Fabia S2000 wypadła z trasy i z dużą prędkością uderzyła w barierkę otaczającą drogę. By wydostać z niego kierowcę ratownicy musieli rozcinać karoserię. Polak był zaintubowany i przewieziony helikopterem do szpitala w Pietra Ligure. Bez szwanku wyszedł z wypadku pilot Jakub Gerber.
Po siedmiogodzinnej operacji w niedzielę polski kierowca Formuły 1 był utrzymywany w stanie sztucznej śpiączki. Według włoskich mediów, w poniedziałek rano na chwilę został wybudzony, by sprawdzić czy prawidłowo reaguje na bodźce. Krótko potem ponownie zasnął.
"Operacja się udała. Noc minęła spokojnie. Sygnały są pozytywne. Ręka jest ciepła" - ocenił specjalista w dziedzinie chirurgii profesor Igor Rossello, który nadzorował operację Kubicy przeprowadzaną łącznie przez siedmiu lekarzy.
"Potrzeba jednak co najmniej sześciu dni, by stwierdzić, czy krążenie krwi w kończynie przebiega tak, jak powinno" - dodał.
Tuż po zabiegu zapowiedział, że ryzyko amputacji prawej dłoni przestało istnieć, ale rehabilitacja, by polski kierowca odzyskał pełną sprawność ręki, może potrwać nawet rok.
Według najnowszego sondażu Calin Georgescu może obecnie liczyć na poparcie na poziomie ok. 50 proc.
Zapewnił też o swojej bliskości mieszkańców Los Angeles, gdzie doszło do katastrofalnych pożarów.
Obiecał zakończenie "inwazji na granicy" i zakończenie wojen.
Ale Kościół ma prawo istnieć, mieć poglądy i jasno je komunikować.