Misja Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) bada przypadki śmierci 89 osób, które zmarły na niezidentyfikowaną chorobę w rejonie miejscowości Fangak w Sudanie Południowym. Rejon został ostatnio dotknięty powodziami. Według lokalnych władz medycznych, chorzy nie byli zakażeni cholerą.
"Zdecydowaliśmy się wysłać zespół szybkiego reagowania, który zbada sprawę i oceni związane z nią ryzyko; będzie mógł też zebrać próbki od chorych - na razie wiemy o śmierci 89 osób" - powiedziała stacji BBC Sheila Baya z WHO.
Ministerstwo zdrowia Sudanu Południowego od zeszłego tygodnia informowało o nieznanej, śmiertelnej chorobie, która szerzy się w stanie Jonglei, w którym leży Fangak.
Próbki zebrane od chorych nie wykazały, by byli zakażeni cholerą - przekazały lokalne władze medyczne.
Sudan Południowy został w ostatnich miesiącach dotknięty największymi od 60 lat powodziami. Według ONZ żywioł wpłynął na życie niemal miliona osób, 35 tys. z nich musiało zostać ewakuowanych. Jednym z regionów, w których powódź wyrządziła największe szkody, jest stan Jonglei.
Z powodziami łączy się zwiększone ryzyko rozprzestrzeniania się malarii; wiele dzieci jest też zagrożonych niedożywieniem - ostrzegł Lam Tungwar Kueigwong z południowosudańskiego rządu.
Przez powódź misja WHO ma trudności z przemieszczaniem się po kraju i dotarciem do regionu, w którym pojawiła się niezidentyfikowana choroba.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.