Z terenu dwóch hongkońskich uniwersytetów usunięto pomniki upamiętniające prodemokratyczne protesty z placu Tiananmen w Pekinie - poinformowały w piątek obie instytucje. To już kolejne usunięte z widoku publicznego upamiętnienia brutalnie spacyfikowanych wystąpień z 1989 roku.
Pierwszy z usuniętych w piątek nad ranem pomników to wykonana z brązu, mierząca 6,4 metra wysokości statua Bogini Demokracji, która dotychczas stała na terenie Uniwersytetu Chińskiego w Hongkongu (CUHK). "Po wewnętrznej ocenie CUHK jako zarządca kampusu zdecydował o usunięciu pomnika" - przekazała uczelnia w oświadczeniu.
Drugie zdemontowane dzieło to płaskorzeźba ścienna z hongkońskiego Uniwersytetu Lingnan.
Twórcą obu pomników jest mieszkający w Stanach Zjednoczonych artysta Chen Weiming, który już zapowiedział, że w razie uszkodzenia jego prac zamierza wkroczyć na drogę prawną.
"Zachowują się jak złodzieje w nocy. To zaprzeczenie porządku i uczciwości" - skomentował rzeźbiarz, zapowiadając prośbę o zwrot dzieł do Kalifornii, gdzie zarządza parkiem rzeźb Liberty Sculpture Park.
W nocy ze środy na czwartek na terenie Uniwersytetu Hongkońskiego (HKU) zdemontowano słynną Kolumnę Wstydu, upamiętniającą ofiary masakry z 4 czerwca 1989 roku.
Przez 30 lat w Hongkongu w kolejne rocznice masakry odbywały się czuwania przy świecach w intencji ofiar masakry na placu Tiananmen, ale od dwóch lat władze zakazują tych zgromadzeń, uzasadniając to pandemią Covid-19. Działacze, którzy złamali zakaz i uczestniczyli w zgromadzeniach, skazywani są na wielomiesięczne więzienie.
Hongkong był jedynym miejscem w Chinach, gdzie wydarzenia rocznicowe odbywały się jawnie i na szeroką skalę.
4 czerwca 1989 roku chińskie wojsko otworzyło ogień do nieuzbrojonych uczestników prodemokratycznych demonstracji w Pekinie. Do dziś komunistyczne władze kraju cenzurują wszelkie wzmianki o wydarzeniu, które przeszło do historii jako masakra na placu Tiananmen. Nie ogłoszono oficjalnego bilansu ofiar; niezależne szacunki mówią o kilkuset, a nawet o kilku tysiącach zabitych.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.