Egipski ambasador w Waszyngtonie, Sameh Szukry, zapewnił, że jego kraj pozostanie lojalnym sojusznikiem USA mimo zmiany rządu w wyniku masowej rewolty społeczeństwa. Powiedział też, że nowy wojskowy rząd będzie przeprowadzał reformy.
W wywiadzie dla telewizji ABC News w niedzielę ambasadora zapytano, czy USA mogą liczyć na takie same poparcie ze strony Egiptu jak przed rewolucją, która obaliła prezydenta Hosniego Mubaraka.
"Z pewnością. Te problemy określane są przez wzajemne interesy, przez interesy Egiptu, a w interesie Egiptu nadal leży bliski związek ze Stanami Zjednoczonymi" - odpowiedział Szukry.
Dużo mniej jednoznacznie wypowiedział się natomiast na temat perspektyw zniesienia stanu wyjątkowego w Egipcie. Wojskowy rząd - jak powiedział - zniesie stan wyjątkowy, "jak tylko skończy się obecna sytuacja protestu". Na nalegania prowadzącej rozmowę Christiane Amanpour, kiedy dokładnie to nastąpi, odpowiedział: "Nie określono jeszcze dokładnego terminarza".
Rząd - oświadczył amb. Szukry - skupi się teraz głównie na przywróceniu warunków bezpieczeństwa i normalnego funkcjonowania gospodarki. Podkreślił jednak, że "nie oznacza to, iż nie będzie jednocześnie postępował proces reform".
W tle konflikty zbrojne oraz kwestie symboli religijnych i hidżabów.
Sytuacja bezpieczeństwa na Haiti systematycznie pogarsza się od kilku lat.
W tym roku przypada 1700. rocznica pierwszego soboru ekumenicznego w Nicei.
Scholz skrytykował propozycję zwiększenia wydatków na obronność do 3,5 proc. PKB.