I co jam mam Państwu napisać w tym dzisiejszym felietonie?
Zabierałem się do niego już dwa razy i obie poprzednie wersje wylądowały w koszu…
Po ubiegłotygodniowym tekście planowałem sobie, by dziś napisać coś o zmarłym niedawno Danielu Passencie. Cóż, jeśli czasami pozwalam sobie na żarty w felietonach, to właśnie dzięki temu, że podpatrzyłem to u Passenta. Że tak można. A może w tym gatunku po prostu trzeba? Ale dziś przecież nie pożartuję, bo nikomu nie jest do śmiechu.
Owszem, odszedł kolejny mistrz. Nie wiem, czy już nie ostatni. Gdyby nie Tischner, nie byłoby mojego pisania, czy wtrącania słów po śląsku (bo skoro on mógł po górolsku). Gdyby nie Kutz, czy Smolorz, nie byłoby pisania o Śląsku. Gdyby nie Netz i Kałużyński, nie byłoby Filmów wszech czasów. Pilch i Szafir tyż sie już stracili z tego świata…
Więc jest smutek. Żol. Ale i tak nijak ma się on przecież do tego, co armia Putina wyprawia teraz na Ukrainie. Co przeżywają uciekające stamtąd kobiety i dzieci, które pojawiają się już na naszych ulicach. A co te ukraińśkie chopcy, których też wczoraj widziałem? Z plecakami, karimatami, apteczkami. Zmierzający w przeciwnym kierunku: od nas, na Ukrainę, by walczyć za swój kraj.
*
Planowałem też sobie, by napisać dziś coś o tym, że trza się szykować na Wielki Post. Ale jak tu teraz górnolocić o sprawach ducha, skoro na Ukrainie wojna, wojna, wojna...
To czas na modlitwę, jałmużnę i wolontariat! - napisali członkowie Młodzieżowej Rady Duszpasterskiej do swych rówieśników. Tego się trzymajmy. W pierwszym dniu zbiórki darów dla Ukrainy, od razu poleciałem z Żoną kupić i zanieść koce, ręczniki, bandaże, środki przeciwbólowe. Połowa naszych pandemiczno-kwarantannianych zapasów żywnościowych też już trafiła właśnie tam. Z tego co widzę to u nos, w Bytomiu, potrzebne są jeszcze m.in. czajniki elektryczne. Jak tylko skończę dyżur na Wiara.pl, skoczę po taki do sklepu i od razu im zaniosę. Pomagajmy jak możemy!
*
W pierwotnej wersji chciałem zakończyć ten felieton czymś z zupełnie innej beczki. Czymś lekkim. Skeczem Kabaretu pod Egidą (autorstwa oczywiście Daniela Passenta), w którym Pietrzak i Fronczewski niby tylko grają w szachy, a tak naprawdę… żegnają się z ekipą Gierką, a witają z Solidarnością (a wcześniej był i skecz, w którym szachowa drużyna Legii grała z Maccabi, a Passent mrugał okiem w stronę roku 1968).
Ale teraz mamy wojenny rok 2022. Więc skeczu z Youtube'a nie będzie. Zamiast niego pojawi się dziś piosenka, którą kilkakrotnie słyszałem w ostatnich dniach w czeskim Rozhlasie, między relacjami z Ukrainy. I wciąż ją słyszę z tyłu głowy. Zwłaszcza ten refren: znám tě mnohem víc země vzdálená (znam cię coraz lepiej, odległa kraino).
Ukraino - aż prosi się, by dopowiedzieć...
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W Monrowii wylądowali uzbrojeni komandosi z Gwinei, żądając wydania zbiega.
Dziś mija 1000 dni od napaści Rosji na Ukrainę i rozpoczęcia tam pełnoskalowej wojny.
Są też bardziej uczciwe, komunikatywne i terminowe niż mężczyźni, ale...
Rodziny z Ukrainy mają dostęp do świadczeń rodzinnych np. 800 plus.