Piosenkarz i muzyk Michał Wiśniewski, jako prezes Polskiego Związku Pokera, przekonywał w środę posłów z Komisji Kultury Fizycznej, Sportu i Turystyki, że ta dyscyplina nie ma nic wspólnego z hazardem.
Zamiarem Wiśniewskiego, i działaczy dwóch istniejących w Polsce pokerowych organizacji, było zwrócenie uwagi parlamentarzystów na problemy, które pojawiły się po wejściu w życie 1 stycznia 2011 roku, uchwalonej 19 listopada, ustawy o hazardzie.
Ten akt prawny za hazard uważa również grę w pokera, czego skutkiem jest m.in. zakaz organizowania turniejów. Działacze zwrócili uwagę, że ustawa nie rozróżnia rodzajów i odmian gry, których jest dużo, a z drugiej strony nałożyła bardzo wysokie podatki na wygrane w turniejach, pięć razy wyższe niż w innych krajach Unii Europejskiej.
"Przed wejściem ustawy w życie praktycznie w każdym większym polskim mieście organizowane były turnieje pokerzystów. Można było reklamować i finansować dyscyplinę. Dziś pokerzyści, aby zagrać, muszą wyjeżdżać za granicę. Gra w kasynach w ogóle ich nie interesuje. Podejmujemy próby, aby zmienić powstałą sytuację" - powiedział prezes Polskiej Federacji Pokera Sportowego Paweł Abramczuk.
Nadmienił, że Polska jest jedynym krajem, w którym dyscyplina obłożona jest wysokim, bo sięgającym 25 procent podatkiem obrotowym od wygranych. "Wszędzie na świecie podatek ten wynosi 2-5 procent. Ministerstwo Finansów wprowadziło ten podatek bez żadnych konsultacji społecznych oraz bez porównania jego wysokości z innymi systemami podatkowymi na świecie. Ten podatek w Polsce, do 2009 roku, też był na rozsądnym poziomie i wynosił w zależności od turnieju 3-4,5 procent" - zauważył Abramczuk.
Od października nie odbywają się w Polsce turnieje, nie można wydawać też specjalistycznej prasy, ani sprzedawać specjalnych stołów, ubiorów, kart, żetonów i oprogramowania turniejów. "Za to powstało podziemie pokerowe" - poinformował.
Wiśniewski, najbardziej rozpoznawalny polski pokerzysta, prosił posłów o powołanie zespołu roboczego, który przygotowałby propozycje do nowelizacji ustawy hazardowej.
"Poker to nie losowa gra, jak uważa Ministerstwo Finansów. Moglibyśmy zastąpić słowo poker innym, lecz nie jest to naszą intencją. Grający wkładają swoje umiejętności, a nie liczą na szczęście jak np. w ruletce. Nie chcemy, by kojarzono nas z hazardem. Gramy na punkty, można przecież mieć nad nami kontrolę przez cały czas" - uzasadnił Wiśniewski.
Akcentował, że w następstwie złej ustawy uciekają miliony złotych, które bardzo by się sportowi przydały. "Nasz poker to gra ucząca podejmowania racjonalnych decyzji, które przydają się w życiu" - dodał.
Pokera sportowego bronił obecny na posiedzeniu wielokrotny medalista brydżowych mistrzostw świata Janusz Połeć. "Chcę zarekomendować pokera. To gra wyzwalająca intelekt. My Polacy mamy głowy do logicznego myślenia, a szczęście sprzyja mądrym" - powiedział Połeć.
Posłowie dowiedzieli się przy okazji, że zdecydowana większość grających w pokera, to byli i aktualni sportowcy - piłkarze, siatkarze, itp.
Działacze zawiedzeni byli, że w obradach komisji nie wziął udział podsekretarz stanu w ministerstwie finansów Jacek Kapica. "Był zaproszony. Nie wiem dlaczego nie przyszedł" - powiedział prowadzący obrady Tadeusz Tomaszewski.
Na przełomie maja i czerwca Międzynarodowy Komitet Olimpijski może uznać pokera za sport olimpijski i wtedy podejście władz polskiego sportu do tej dyscypliny będzie musiało ulec zmianie.
"Oczekujemy teraz od władz polskiego pokera na materiał opisowy poruszanych spraw. Prezydium komisji podejmie wówczas decyzję o dalszych losach sygnalizowanego problemu. Być może zapoznany z nim zostanie premier, bowiem poruszana sprawa dotyczy dwóch resortów, sportu i finansów" - powiedział PAP wiceprzewodniczący komisji kultury fizycznej, sportu i turystyki Tadeusz Tomaszewski.
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.