Ks. Rafał Chwałkowski SDS przebywa na Ukrainie, gdzie pomaga ofiarom wojny. Pojechał tam z konkretnym celowanym konwojem, który zorganizował, wartym 26 tys. dolarów.
Proboszcz parafii p.w. św. Judy Tadeusza i św. Antoniego Padewskiego w Obornikach Śląskich kilka dni temu wyjechał razem z transportem ważnych darów do Brzozdowców, gdzie salwatorianie mają swoją placówkę. Pracuje w niej ks. Damian Pankowiak SDS, przyjaciel ks. Rafała.
Obornicki proboszcz, gdy wybuchła wojna, szybko zorganizował zbiórkę potrzebnych artkułów medycznych do szpitala w Nowym Rozdole i pogotowia ratunkowego w Brzozdowcach. W pewnym momencie szpital został z... dziesięcioma bandażami.
- Decyzję o wyjeździe podjąłem po uzyskaniu zgody księdza prowincjała. Oczywiście mocno ją przemodliłem. Nie miałem zamiaru robić nic wbrew woli Bożej. To nie był taki zwykły pomysł, który mi wpadł do głowy - stwierdza kapłan.
W tydzień udało się zorganizować konwój wart 26 tysięcy dolarów.
- Dzięki wielu ludziom dobrej woli z Trzebnicy, Wrocławia, Obornik Śląskich, Węgorzewa i innych części Polski mogłem to wszystko sprawnie przeprowadzić. Zawieźliśmy za wschodnią granicę kilkadziesiąt tysięcy strzykawek, igieł, leków ratujących życie i tych przeciwbólowych, różne wyposażenie sali operacyjnej, fartuchy chirurgiczne, trzy pełne zestawy toreb medycznych PSP R1 z noszami podbierakowymi, komplety szyn - mówi "Gościowi" ks. Rafał Chwałkowski prosto z Ukrainy.
Kilkadziesiąt kilometrów od Brzozdowców (rejon lwowski), gdzie przebywa salwatorianin, spadają bomby i dochodzi do ostrzeliwania różnych punktów przez Rosjan. W Brzozdowcach co rusz ogłaszają przeciwlotnicze alarmy bombowe.
- W tej chwili sytuacja tutaj, na miejscu, jest bardzo dynamiczna. Jednego dnia do tej Nowego Rozdołu trafiło 600 uchodźców, na drugi dzień było już 1200. Dzisiaj jest ich już 3000 a ciągu kolejnych dni będzie 5000. Są to generalnie matki z dziećmi. W drugiej fali przyjechało też dużo starszych i schorowanych ludzi - tłumaczy obornicki proboszcz.
Jeżeli sytuacja się nie skomplikuje ks. Rafał ma zamiar wrócić do Polski, by organizować kolejne konwoje.
- Obecnie potrzebujemy około 500 łóżek szpitalnych i 1200 materaców, ale zabiorę je już samochodem ciężarowym, a nie busem jak w przypadku tej podróży. Postaram się znaleźć ludzi i firmy, które pomogą nam to sfinansować - zapowiada salwatorianin, który jednocześnie jest ratownikiem medycznym.
- Przez 10 lat pracowałem w Mazurskim Ochotniczym Pogotowiu Ratunkowym. Jestem instruktorem i tam szkoliłem ratowników, a także młodzież z zakresu pierwszej pomocy. To moja pasja i drugie powołanie - opowiada ks. Chwałkowski.
Obszerny wywiad z ks. Rafałem o sytuacji na Ukrainie i pomocy, którą świadczy, przeczytasz w 12. numerze wrocławskiego Gościa Niedzielnego.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
"Franciszek jest przytomny, ale bardziej cierpiał niż poprzedniego dnia."
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.