Do końca roku, z powodu chorób i złych warunków życia, może umrzeć ponad 10 tysięcy mieszkańców oblężonego Mariupola nad Morzem Azowskim, gdzie wciąż przebywa między 150 a 170 tysięcy osób - poinformowała w środę w mediach społecznościowych rada miejska.
"Okupanci zrobili z Mariupola średniowieczne getto. Śmiertelność będzie współmierna do sytuacji. Bez leków i pomocy lekarskiej, przywrócenia wodociągów i sprawnej kanalizacji, w mieście wybuchnie epidemia. Obecnie większość populacji to osoby starsze i chore. Bez odpowiednich warunków życia śmiertelność wśród najsłabszych grup będzie wzrastać" - powiedział mer Mariupola Wadym Bojczenko (https://t.me/mariupolrada/9581).
Jak przekazano we wpisie, część mieszkańców Mariupola, którzy wyprowadzili się do okolicznych wsi musiała powrócić do miasta, ponieważ ze względu na rosyjski system filtracji nie mają wstępu na terytoria wolnej Ukrainy.
"Rosjanie kontynuują ludobójstwo, które rozpoczęło się 24 lutego. Nasz naród jest w śmiertelnym niebezpieczeństwie. Z tego powodu konieczna jest całkowita ewakuacja miasta" - zaapelował Bojczenko.
SYTUACJA NA UKRAINIE: Relacjonujemy na bieżąco
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.