Pożar w Parku Narodowym w Czeskiej Szwajcarii wciąż nie jest pod kontrolą. W piątek do Włoch odleciały dwie maszyny gaśnicze, które muszą uczestniczyć w akcjach na Półwyspie Apenińskim. W nocy z czwartku na piątek Czesi wynegocjowali przylot dwóch zastępczych maszyn ze Szwecji.
Komendant zawodowych strażaków Vladimir Vlczek stwierdził, że decyzja o powrocie samolotów Canadair do Włoch była niespodziewana. Kierujący akcją likwidacji pożaru wiązali z włoskimi maszynami gaśniczymi, które uczestniczyły w akcji w czwartek, duże nadzieje, ponieważ jednorazowo zabierają 6 tys. litrów wody, którą zrzucają na płonące skupiska ognia. Maszyny ze Szwecji, których typu strażacy nie sprecyzowali, mają przylecieć do Czech w piątek.
W piątek gaszenie ognia z powietrza zostanie wznowione dopiero, gdy poprawi się widoczność. Rano ograniczała ją mieszanina mgły i dymu. Strażacy dysponują jedynie dwoma niewielkimi samolotami Antonow, które do pobrania wody muszą wylądować. Czeskie wojsko wysłało do gaszenia pożaru w trudnym terenie trzy śmigłowce, policja przekazała dwie maszyny, jeden śmigłowiec skierował do pomocy holding firm zbrojeniowych. Akcję wspierają dwa śmigłowce słowackie i jeden polski. W czwartek Polacy dokonali 137 zrzutów wody, każdy około 3000 litrów. Przez trzy dni policjanci oraz strażacy wykonali 9 lotów, w sumie 24,5 godziny w powietrzu, dokonali 313 zrzutów wody. To jest w przybliżeniu 939 000 litrów wody.
Strażakom udało się doprowadzić wodę w rejon bezpośrednio sąsiadujący z największą atrakcją Parku Narodowego, do skalnego mostu Pravczicka Brana oraz do Sokolego Gniazda, czyli letniego pałacyku z końca XIX wieku, w którym obecnie mieści się restauracja. Dzięki doprowadzeniu wody strażacy mogą skutecznie ochronić te obiekty, w przypadku przeniesienia ognia. Rzecznik strażaków kierujących akcją gaśniczą Lukasz Marvan powiedział dziennikarzom, że pożar wciąż nie jest pod kontrolą i w zagaszonych już miejscach ogień pojawia się powtórnie. Chociaż strażacy podkreślają, że ogień się nie rozszerza, to zamiast wskazywania na obszar o powierzchni 10 km kwadratowych, od wieczora w czwartek mowa jest o 12 km kwadratowych.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.