Amerykanie włoskiego pochodzenia w Chicago sprzeciwiają się usunięciu na stałe pomników Krzysztofa Kolumba w tym mieście. Zalecenia specjalnego panelu w tej sprawie określają jako "niedorzeczne" - poinformowała w niedzielę telewizja Fox.
Latem 2020 roku w reakcji na śmierć z rąk białego policjanta w Minneapolis czarnoskórego George Floyda, Amerykę objęła fala demonstracji. Uczestnicy niektórych z nich żądali m.in. usunięcia pomników sankcjonujących - ich zdaniem - białą supremację lub nie szanujących rdzennych mieszkańców.
Kiedy w Chicago doszło do gwałtownych zamieszek przed pomnikiem Kolumba w Grant Parku, kilka jego monumentów tymczasowo usunięto. Komisja ekspertów miejskich zaleciła w ub. piątek, aby się ich pozbyć na stałe. Argumentowała, że "wizerunek Kolumba stał się gorzkim przypomnieniem wieków eksploatacji, podboju i ludobójstwa."
W sobotę przed jednym z pomników Kolumba zgromadzili się w proteście włoscy Amerykanie. Nazwali rekomendacje panelu "niedorzecznymi".
"Historia to skarb, którego nie można zakopać. () Reprezentuje nasze tradycje, naszą kulturę, nasze rodziny. Nie można nam tego po prostu wyrwać" - podkreślił Ron Ornesti, prezes Wspólnego Komitetu Obywatelskiego Włoskich Amerykanów (JCCIA).
Z inicjatywą lustracji setek publicznych pomników w Chicago w ramach "projektu uzdrowienia rasowego i historycznego rozliczenia" wystąpiła według telewizji CBS burmistrz Chicago Lori Lightfoot. Komisja zaleciła, aby niektóre zostały zmodyfikowane, a inne na stałe usunięte, w tym posągi Kolumba w parkach Grant, Arrigo oraz w dzielnicy South Chicago.
Tymczasem Komitet JCCIA domaga się, aby monumenty powróciły na swoje miejsca przed przypadającym w październiku Dnem Kolumba, być może z tablicami informacyjnymi o historii Ameryki.
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.
- ocenił w najnowszej analizie amerykański think tank Instytut Studiów nad Wojną (ISW).
Wydarzenie wraca na płytę Starego Rynku po kilkuletniej przerwie spowodowanej remontami.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.