Przy salucie armatnim i dźwiękach dzwonu Big Ben kondukt z trumną z ciałem królowej Elżbiety II dotarł do Pałacu Westminsterskiego. W drodze z Pałacu Buckingham monarchini towarzyszyli król Karol III i inni członkowie rodziny królewskiej.
W przeciwieństwie do obfitego deszczu, który witał Elżbietę II, gdy we wtorek wieczorem po raz ostatni przyjeżdżała do swojej głównej rezydencji, w środę w Londynie jest ciepło i słonecznie, ale nie tylko to spowodowało, że wzdłuż całej, liczącej 1,8 km drogi do Pałacu Westminsterskiego, zgromadziły się tłumy ludzi.
W odróżnieniu też od odprowadzenia trumny w Edynburgu, gdzie większość ludzi obserwowało kondukt w milczeniu, ale czasami rozlegały się oklaski, teraz, gdy kondukt przechodził przez reprezentacyjną aleję The Mall, oprócz dźwięków orkiestry wojskowej oraz stukotu butów żołnierzy, panowała tylko przejmująca cisza.
Za trumną szli król Karol III, trójka jego młodszego rodzeństwa - księżniczka Anna, książę Andrzej i książę Edward, obaj jego synowie - William i Harry, syn księżniczki Anny, a zarazem najstarszy wnuk Elżbiety II, Peter Philips, jej mąż Timothy Lawrence, książę Gloucesteru Ryszard i David Armstrong-Jones, syn młodszej siostry Elżbiety II, nieżyjącej już też księżniczki Małgorzaty.
W Pałacu Westminsterskim, a dokładniej w najstarszej jego części, Westminster Hall, trumna z ciałem królowej - przykryta królewskim sztandarem, na którym umieszczono imperialną koronę oraz wieniec z kwiatów - pozostanie do dnia pogrzebu.
Arcybiskup Canterbury Justin Welby odprawił tam krótkie nabożeństwo, w którym wzięli udział: król Karol III, pozostali członkowie rodziny królewskiej, przedstawiciele Izby Gmin i Izby Lordów oraz parlamentów Szkocji, Walii i Irlandii Północnej oraz ambasadorowie 14 państw, których głową jest brytyjski monarcha.
Ok. godz. 18 czasu polskiego do Westminster Hall wpuszczeni zostali pierwsi ludzie czekający w kolejce, by przejść koło trumny i oddać hołd.
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.