Rosyjskie władze zapowiedziały na piątek aneksję okupowanych terenów na południu i wschodzie Ukrainy, usankcjonowaną w wyniku nielegalnych referendów. Nigdy, nigdy, nigdy nie uznamy roszczeń Kremla wobec terytorium sąsiedniego państwa - zadeklarował w czwartek prezydent USA Joe Biden.
Prezydent Rosji Władimir Putin wydał w czwartek wieczorem dekrety uznające obwody chersoński i zaporoski za "suwerenne i niepodległe państwa". Decyzję tę ma zatwierdzić rosyjski parlament, a następnie oba terytoria, podobnie jak regiony doniecki i ługański, zostaną anektowane. Ceremonię na Kremlu, podczas której planowane jest m.in. wystąpienie Putina, zaplanowano na piątkowe popołudnie.
Przeczytaj nasz komentarz: Rozpadu ZSRR nie było
Decyzja Moskwy wywołała liczne reakcje zachodnich polityków i ekspertów, podkreślających, że "głosowanie" było rażącym złamaniem prawa międzynarodowego i nie miało nic wspólnego z demokratycznymi procedurami. Jak informowały ukraińskie władze i media, rosyjscy okupanci zmuszali mieszkańców podbitych terenów do udziału w pseudoreferendum, grożąc im bronią, a osoby odmawiające uczestnictwa były niekiedy wyrzucane ze swoich domów. Proces liczenia głosów przypominał inscenizację dla propagandowanych środków masowego przekazu, a ogłoszone wyniki, według których "zjednoczenie" z Rosją poparło około 80-95 proc. mieszkańców, miały zostać zatwierdzone na Kremlu na długo przed "referendami".
Głos zabrał amerykański przywódca Joe Biden:
Stany Zjednoczone nie zaakceptują tego, chcę to bardzo wyraźnie powiedzieć. (...) Te tak zwane referenda były absolutną fikcją. Rezultaty zostały sfabrykowane w Moskwie. Prawdziwa wola Ukraińców jest widoczna każdego dnia, kiedy poświęcają swoje życie, by zachować niepodległość swojego kraju i bronić wolności. Dążenie Putina do (realizacji) imperialnych ambicji jest rażącym pogwałceniem Karty Narodów Zjednoczonych oraz podstawowych zasad suwerenności i integralności terytorialne.
W nielegalnym głosowaniu wzięło udział zaledwie pół procenta mieszkańców Zaporoszczyzny - powiadomił lojalny wobec Kijowa mer Melitopola Iwan Fedorow. Aneksja ukraińskich ziem przez Rosję nie będzie miała żadnego prawnego znaczenia, to freak show (cyrk dziwadeł) - wtórował mu doradca ukraińskiego prezydenta Wołodymyra Zełenskiego Mychajło Podolak.
Podobnie negatywną ocenę, co prezydent USA, przedstawił m.in. sekretarz generalny ONZ Portugalczyk Antonio Guterres.
Każda decyzja o przystąpieniu do aneksji obwodów donieckiego, ługańskiego, chersońskiego i zaporoskiego na Ukrainie nie miałaby podstawy prawnej i zasługuje na potępienie.
Identyczne stanowisko zajął sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg, podobnie jak przywódcy wszystkich państw członkowskich UE. - Reakcją na pseudoreferenda powinna być jeszcze większa i jeszcze szybsza pomoc dla Ukrainy, w tym przede wszystkim militarna. Chcielibyśmy, żeby wszyscy byli zaangażowani we wsparcie (dla Kijowa) tak, jak USA, Polska i kraje bałtyckie - ocenił wiceszef MSZ Szymon Szynkowski vel Sęk.
Nikt nie wierzy w to, że te pseudoreferenda zostały przeprowadzone w sposób rzetelny. Nie taki miały zresztą cel. Myślę, że nie tylko społeczność międzynarodowa, ale także sami Rosjanie nie wierzą w to, że te głosowania zostały zorganizowane na serio. Cel był polityczny - przeprowadzić pseudoreferenda po to, żeby w jakiś sposób spróbować uzasadnić przyłączenie okupowanych obszarów do Federacji Rosyjskiej.
Głosy potępienia wobec decyzji Moskwy napływają nawet z państw, które starały się dotąd zajmować możliwie neutralne stanowisko wobec działań Kremla na Ukrainie. "Nie uznamy nielegalnych rosyjskich referendów, ponieważ przestrzegamy prawa międzynarodowego" - oświadczył prezydent Serbii Aleksandar Vuczić. Do "pokojowego rozwiązania ukraińskiego kryzysu" wezwały również Chiny i Indie.
Przyłączenie okupowanych terytoriów w Donbasie, a także na południu Ukrainy byłoby trzecim naruszeniem integralności terytorialnej sąsiedniego kraju formalnie zatwierdzonym przez Kreml. W marcu 2014 roku Rosja dokonała aneksji Półwyspu Krymskiego, natomiast 21 lutego, na trzy dni przed inwazją na Ukrainę, Putin ogłosił uznanie samozwańczych Donieckiej i Ługańskiej Republiki Ludowej za niepodległe państwa. Rzekoma "obrona rosyjskojęzycznej ludności Donbasu" posłużyła następnie jako propagandowe uzasadnienie wojny.
Aktualizujemy na bieżąco: Nasza relacja z wojny na Ukrainie
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Z dala od tłumów oblegających najbardziej znane zabytki i miejsca.
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.