W położonej w obwodzie donieckim na wschodzie Ukrainy i okupowanej przez wojska rosyjskie Makiejewce zastrzelono 8-osobową rodzinę, w tym czworo dzieci. Władze okupacyjne twierdzą, że zabójcy to pospolici przestępcy i zostali już schwytani. Petro Andriuszczenko, doradca lojalnego wobec władz w Kijowie mera Mariupola, uważa jednak, że za zbrodnię odpowiadają członkowie Grupy Wagnera - podała we wtorek Ukrainska Prawda.
Tzw. MSW separatystycznej Donieckiej Republiki Ludowej poinformowało, że z posesji zamordowanej rodziny ukradziono samochód. Następnie w trakcie pościgu schwytano trzech podejrzanych, z których wszyscy mają przeszłość kryminalną i przyznali się do zbrodni, argumentując ją chęcią kradzieży.
OGLĄDAJ relację na bieżąco: Atak Rosji na Ukrainę
Petro Andriuszczenko uważa jednak, że morderstwo może być dziełem najemników z Grupy Wagnera. Według niego zbrodnia ta miała podłoże nacjonalistyczne, gdyż zginęła rodzina narodowości romskiej. Wszyscy zabici mają rany postrzałowe głowy; strzały oddano z bliskiej odległości - dodał polityk wierny Kijowowi.
Jego zdaniem sami mieszkańcy Makiejewki twierdzą, że za morderstwo odpowiadają członkowie rosyjskiego aparatu okupacyjnego.
Andriuszczenko ocenił, że Rosjanie będą próbowali tuszować zbrodnie, których w przyszłości może pojawiać się więcej, ponieważ Moskwa werbowała na wojnę z Ukrainą "nieludzi i przestępców, neonazistów i inne ludzkie śmieci".
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.
- ocenił w najnowszej analizie amerykański think tank Instytut Studiów nad Wojną (ISW).
Wydarzenie wraca na płytę Starego Rynku po kilkuletniej przerwie spowodowanej remontami.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.