Dwie osoby zostały ranne w strzelaninie, do której doszło w sobotę w Jerozolimie, która według wstępnych ustaleń, była atakiem terrorystycznym - przekazała izraelska policja. Dodano, że napastnik został "zneutralizowany". W piątek w Jerozolimie palestyński zamachowiec zastrzelił siedem osób przed jedną z synagog.
Do sobotniej strzelaniny doszło na jerozolimskim starym mieście, na miejsce skierowano duże siły policyjne - uzupełniono w tweecie izraelskiej policji.
Ofiary to 59-letni mężczyzna i jego ok. 20-letni syn; zostali przewiezieni do szpitala, ich stan jest poważny, ale stabilny - informuje portal Times of Israel na podstawie źródeł medycznych i doniesień medialnych.
W piątek wieczorem uzbrojony Palestyńczyk otworzył ogień do osób wychodzących z jednej z synagog w Jerozolimie Wschodniej, które brały udział w szabasowych modlitwach w dzień pamięci o Holokauście. Siedem z nich zginęło, trzy zostały ranne. Napastnik został zastrzelony przez policję, podczas ucieczki z miejsca zbrodni. Był to najkrwawszy od lat zamach terrorystyczny w Jerozolimie.
Po ataku izraelska policja aresztowała 42 osoby, by je przesłuchać; wojsko wzmocniło też obecność na okupowanym Zachodnim Brzegu - przekazano w sobotę. Premier Izraela Benjamin Netanjahu zapowiedział "natychmiastową reakcję".
Piątkowy zamach w Jerozolimie jeszcze zwiększył napięcie między Izraelczykami a Palestyńczykami, które już i tak utrzymuje się na bardzo wysokim poziomie po czwartkowym nalocie izraelskiego wojska na na obóz uchodźców w Dżeninie na Zachodnim Brzegu, w którym zginęło dziewięciu Palestyńczyków.
Według wstępnych ustaleń policji, 21-letni napastnik spod synagogi działał samotnie. Żadna z palestyńskich grup nie wzięła na siebie odpowiedzialności za zamach. Jednak rzecznik rządzącego Strefą Gazy Hamasu atak był "zemstą i naturalną odpowiedzią" na czwartkowy rajd izraelskich wojskowych w Dżeninie. Zamach pochwalił także wspierany przez Iran libański Hezbollah.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
Waszyngton zaoferował pomoc w usuwaniu szkód i ustalaniu okoliczności ataku.