W Parlamencie Europejskim w Brukseli otwarto wystawę pt. "Janusz Krasiński - przeciw milczeniu", która prezentuje sylwetkę i dorobek pisarza, harcerza Szarych Szeregów oraz więźnia niemieckich obozów koncentracyjnych, a po wojnie - więźnia komunistycznego aparatu bezpieczeństwa.
Swoim życiem i pracą literacką autor dawał świadectwo o dwóch totalitarnych systemach zniewalających Polskę i Polaków: bolszewickim komunizmie i niemieckim faszyzmie. Inicjatorem wydarzenia był eurodeputowany PiS, prof. Zdzisław Krasnodębski.
Zdzisław Krasnodębski mówił, że wystawa została pierwotnie zrealizowana przez Muzeum Literatury we współpracy z Narodowym Centrum Kultury, by uczcić 10. rocznicę śmierci pisarza - 14 października 2022 roku. W PE została pokazana w związku z ubiegłotygodniowym Międzynarodowym Dniem Pamięci o Ofiarach Holokaustu.
Inicjator wystawy przybliżył sylwetkę Krasińskiego, mówiąc, że podczas II wojny światowej od 1941 r. był członkiem Szarych Szeregów. Po powstaniu warszawskim znalazł się wraz z matką w obozie przejściowym w Pruszkowie, a następnie w Auschwitz-Birkenau, skąd po miesiącu został przeniesiony do obozu Hersbruck pod Norymbergą (podobozu KL Flossenburg). Stamtąd pod koniec marca 1945 r. został ewakuowany w pieszym transporcie do Dachau. 29 kwietnia 1945 r. obóz został wyzwolony przez wojska USA.
W latach 1945-1947 przebywał w amerykańskiej strefie okupacyjnej w Niemczech (w Monachium, Wildflecken i Mannheim), gdzie uczęszczał do szkoły średniej i służył w Polskich Oddziałach Wartowniczych. Powrócił do Polski w 1947 roku, lecz po kilku miesiącach został aresztowany przez Kontrwywiad Wojskowy pod zarzutem rzekomego szpiegostwa na rzecz wywiadu USA, za co został skazany przez Wojskowy Sąd Rejonowy w Warszawie na 15 lat więzienia. W więzieniu na Mokotowie przebywał w latach 1947-1956, skąd został zwolniony w maju 1956 w wyniku amnestii. Uniewinnił go dopiero 25 sierpnia 1998 Sąd Najwyższy (Izba Wojskowa).
Profesor Krasnodębski podkreślił, jak istotny był dorobek pisarza: "Swoim życiem i pracą literacką Krasiński dawał świadectwo o dwóch totalitarnych systemach zniewalających Polskę i Polaków. Jak mówił, żył dla pisania prawdy" .
Eurodeputowany zaprosił również do uczestnictwa w kolejnej części wydarzenia, a mianowicie pokazie filmu dokumentalnego o Januszu Krasińskim w reżyserii Joanny Żamojdo pt. "Cenzurowany życiorys" oraz późniejszej dyskusji z europosłami z Niemiec, Francji i Czech na temat pamięci europejskiej. Jak stwierdził, pamięć europejska koncentruje się wprawdzie na holocauście, lecz zapomina o jego ofiarach.
Wskazał, że "ostatnie badania pokazują , że tylko 5 proc. Niemców wie, że to Polacy byli najliczniejszymi ofiarami nazizmu". Zdaniem profesora to tylko dowodzi, jak pamięć na przestrzeni lat zostaje zniekształcona. "I temu służy ta wystawa - żeby przypominać, że w Polsce horror nie skończył się w 1944 r. czy 1945 r. Wtedy zaczął się nowy koszmar" - podkreślił.
Barbara Krasińska mówiła o burzliwym i tragicznym życiorysie swojego męża. O doświadczeniach z czasu pobytów w obozach koncentracyjnych, utracie majątku, rodziny i związanej z tym traumie. "Był załamany, rozpaczał, nawet chciał popełnić samobójstwo. Jak wrócił w 1947 roku, to go od razu zaaresztowano po sfingowanym, zupełnie sztucznym procesie, oskarżając go o szpiegostwo, którego on nigdy nie wykonywał. Odsiedział dziewięć lat w strasznym stalinowskim więzieniu. Nigdy nie żył w wolnej Polsce. Później w 1956 roku była amnestia, więc wyszedł z tego więzienia, ale prosto w zupełny koszmar PRL-u, którego zupełnie nie znał. Musiał się uczyć Polski na nowo" - mówiła.
Jak dodała, wtedy zaczął też pisać. "Zaczął od reportażu, potem pisał opowiadania, słuchowiska, dramaty, wreszcie prozę. Sporo tego napisał, ale największym dziełem jest pięcioksiąg pisany na przestrzeni kilkunastu lat. Jest to swego rodzaju epopeja dziejów Polski podczas tych kilku dziesięcioleci zniewolenia okupacją: nazistowsko-niemiecką i bolszewicko-rosyjskim komunizmem. On zawsze twierdził, że opatrzność go zachowała przy życiu, żeby właśnie dał świadectwo straszliwej okupacji I rzeczywiście to robił" - powiedziała.
Agata Kłopotowska, autorka książki "Żyć dla pisania prawdy: o twórczości literackiej Janusza Krasińskiego", poinformowała, że otwarta przez miesiąc wystawa w Warszawie była bardzo rozbudowana. Można było obejrzeć podczas niej także film dokumentalny, który zaprezentowany był też w PE.
"Janusz Krasiński to postać wyjątkowa w kulturze i historii Polski. To nie tylko świadek, ofiara rządów totalistycznych - niemieckiego nazizmu i sowieckiego komunizmu, ale także utalentowany pisarz, artysta słowa. Mamy w jego przypadku do czynienia z połączeniem dramatycznego życiorysu - prawie 9 miesięcy spędzonych w obozach niemieckich i prawie 9 lat w więzieniach stalinowskich - i talentu, umiejętności opowiedzenia o tym, co przeszedł" - powiedziała Kłopotowska. Dodała, że pisarz spotkał w więzieniach stalinowskich osoby niezwykle, utalentowane, przedstawicieli polskich elit, inżynierów, matematyków, pisarzy, polityków. "Widział osoby prowadzone na śmierć, w tym egzekucję rotmistrza Pileckiego, co zresztą opisał" - mówiła.
Agata Kłopotowska stwierdziła, że po wyjściu z więzienia poczucie misji było w Krasińskim jak paląca siła, czuł, że musi opisać swoje przeżycia, jednak wtedy, czyli w 1956 roku reżim komunistyczny miał się w Polsce dobrze i pisarz wiedział, że opisywana prawda będzie musiała trafić do szuflady. Jednak, jak wskazała, kiedy w końcu, w 1989 roku jego świadectwo mogło ujrzeć światło dziennie, zapadło milczenie. "Jak sam uznał - najpierw był ścigany przez służby, potem był ścigany milczeniem" - podkreśliła.
Według Kłopotowskiej tytuł wystawy "Przeciwko milczeniu" ma podwójne znaczenie - pokazywania świadectwa, ale także występowania przeciwko zmowie milczenia. "Gdyby twórczość Janusza Krasińskiego była znana szerszemu gronu Polaków i Europejczyków, to jestem przekonana, że świadomość, czym jest komunizm, byłaby większa. Świadomość tego, co Związek Radziecki robił wcześniej, jest konieczna dla pokonania zła dziś, kiedy znów widzimy erupcję zła na Ukrainie. Bo Janusz Krasiński mimo głębokiej świadomości zła wierzył, że dobro zawsze zwycięża" - przekonywała.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.
Z dala od tłumów oblegających najbardziej znane zabytki i miejsca.