Likwidacja jednostki nie oznacza exodusu wojskowych z danej miejscowości – mówi biskup polowy Wojska Polskiego, Józef Guzdek. To odpowiedź na sugestie, by w ślad za zamykaniem jednostek likwidować parafie garnizonowe.
Bp Guzdek mówi też w wywiadzie dla KAI o misji kapelana wojskowego, roli Kościoła w motywowaniu młodych Polaków do wstępowania do armii, duchowych potrzebach emerytowanych wojskowych i o przygotowaniach do beatyfikacji Jana Pawła II.
Publikujemy pełną treść rozmowy:
W ciągu ostatnich tygodni odwiedził Ksiądz Biskup prawie wszystkie parafie garnizonowe. Jaki obraz Kościoła wojskowego wyłania się z tych wizyt?
– Tak jak zapowiadałem, w lutym i na początku marca odwiedziłem prawie wszystkie wojskowe parafie i ośrodki duszpasterskie. Nie wyobrażam sobie podjęcia jakichkolwiek decyzji personalnych, administracyjnych bez dotknięcia tej rzeczywistości, która łączy się z kondycją duchową wiernych i kapelanów. Dzisiaj dziękuję Bogu za dar każdego spotkania z człowiekiem oraz poznania przyziemnej, materialnej strony funkcjonowania diecezji.
Rzeczywistość ta jest niezwykle zróżnicowana. Spotkałem wspaniałe, wielowiekowe świątynie – zadbane, odnowione, z rozbudowanym zapleczem parafialnym – ale dostrzegłem także w wielu miejscach potrzebę remontów i nakładów finansowych. Dotyczy to nie tylko świątyń, ale także warunków, w jakich mieszkają kapelani. Podam przykład: w diecezji istnieje kaplica, gdzie w centralnej ścianie prezbiterium umieszczono drzwi prowadzące do zakrystii, która jest równocześnie mieszkaniem księdza. Skromnie urządzone pomieszczenie, obok kancelaryjnego biurka łóżko kapelana. Wierni mogą czuć się skrępowani załatwianiem spraw w zakrystii, która jest zarazem sypialnią księdza.
Jak wyglądały spotkania w parafiach garnizonowych i jednostkach?
– Moje wizyty miały zasadniczo podobny przebieg. Zaczynały się na ogół od nawiedzenia kościoła, kaplicy lub izby modlitwy. Następnie spotkanie w jednostce, w sali tradycji i możliwość zapoznania się z jej historią, nieraz bardzo bogatą, sięgającą początków niepodległości – 1918 roku. Odbyłem też szereg rozmów z dowódcami, zazwyczaj w obecności kapelana, co było okazją do poznania zarówno specyfiki jednostki oraz pracy księdza. To były bardzo budujące rozmowy. Wielokrotnie słyszałem wspaniałą opinię dowódców o naszych kapłanach. Oficerowie podkreślali, że kapelan jest nie tyle „przy wojsku”, ale „z wojskiem”. Towarzyszy żołnierzom podczas ćwiczeń i codziennej służby, jest w koszarach i na poligonie. Jest obecny w chwilach radosnych, ale także i w chwilach trudnych dla społeczności żołnierskiej, czy też w życiu indywidualnym i rodzinnym żołnierza.
Podczas wizyt miałem również okazję spotkać się z większymi grupami żołnierzy i pracowników wojska, jak choćby w Wejherowie. Spotkania zarówno z kadrą, jak i w szerszym gronie były okazją do lepszego poznania się. Dowódcy mówili o swojej jednostce, podwładnych, realizowanych zadaniach, o zapleczu armii. Natomiast ja miałem okazję zaprezentować mój punkt widzenia: z jaką misją my, kapelani, idziemy do żołnierzy i co możemy dać wojsku. Przede wszystkim jesteśmy dla wierzących, którym głosimy ewangelię. Idziemy też do ludzi dobrej woli, którzy poszukują głębszego sensu życia. Bardzo często podkreślałem, że kapelan jest tym, który może ofiarować swoją obecność i przyjść z „posługą myślenia”.
Podczas spotkania z przedstawicielami środowiska akademickiego w 1997 roku w kolegiacie św. Anny w Krakowie Jan Paweł II powiedział: „Niewiele jest rzeczy równie ważnych w życiu człowieka i społeczeństwa jak posługa myślenia”. Posługa myślenia to nasz obowiązek, nasza służba wobec żołnierzy, którą powinniśmy realizować, zachowując i szanując ich wewnętrzną wolność. Przecież wielu znajduje się na różnych etapach dochodzenia do wiary. Kapelani pomagają w kształtowaniu prawego sumienia i charakteru żołnierza.
Często pojawia się sugestia, iż należy likwidować kościołów garnizonowe, zwłaszcza tam gdzie likwidowane są jednostki wojskowe. Jak Ksiądz Biskup ustosunkuje się do takich opinii? Czy istnienie kościoła garnizonowego w miejscowościach pozbawionych jednostek ma jeszcze sens?
– Z zainteresowaniem przeczytałem wypowiedź byłego wiceministra obrony narodowej Janusza Zemke, który choć postuluje zmniejszenie liczby parafii wojskowej i obniżenie kosztów utrzymania duszpasterstwa wojskowego przez MON, podkreśla konieczność zachowania Ordynariatu Polowego i kapelanów w Wojsku Polskim. Dobrze zapamiętałem jego wypowiedź: „Uważam, że w wojsku Ordynariat Polowy powinien istnieć. Mówię to jako człowiek niewierzący. W wojsku jest bowiem tyle napięć i nieszczęść, że kapelani mają co robić”. Taki pogląd wyraża osoba deklarująca się jako niewierząca. To krzepiące i konstruktywne podejście, bo nie odrzuca sensu istnienia posługi kapelana i otwiera pole do dyskusji, choć nie brakuje innych bardziej radykalnych głosów.
Trzeba pokazywać prawdę, że kapelan wspiera duchowo żołnierzy przebywających w kraju i na misjach pokojowych poza jego granicami, a obecnie jest tam około 2600 żołnierzy. Ma też posługiwać ich rodzinom, wszak bardzo często jest tak, że pozostawione rodziny potrzebują wsparcia i opieki.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.