Tysiące Syryjczyków wznosiło w niedzielę w mieście Duma pod Damaszkiem hasła wolnościowe podczas pogrzebu ośmiu uczestników demonstracji prodemokratycznych zabitych w piątek przez siły bezpieczeństwa - podały agencje.
Nie podały dokładnej liczby uczestników pogrzebu w Dumie leżącej ok. 15 km na północ od stolicy Syrii.
"Ludzie są bardzo smutni, chcą pokazać wsparcie rodzinom zabitych, obiecali dalsze demonstracje" - powiedział agencji AFP jeden z mieszkańców.
Sklepy w Dumie były w niedzielę zamknięte ze względu na bezpieczeństwo, a funkcjonariusze sił bezpieczeństwa oskarżanych o zabicie manifestantów, byli niewidoczni - powiedział rozmówca agencji AFP dodając, że ruchem drogowym kierowali wolontariusze.
Wg tego samego źródła w sobotę w Dumie zwolniono 90 osób zatrzymanych przez policję. Mówią, że ich nie torturowano, lecz jeszcze przed zatrzymaniem pobito. Co najmniej 15 osób zaginęło po piątkowej manifestacji w Dumie i, jak pisze AFP, nie ma jasności co do ich losu.
W piątek w Dumie wychodzący z meczetu obrzucili kamieniami funkcjonariuszy sił bezpieczeństwa, którzy na atak odpowiedzieli strzelając ostrą amunicją.
W piątek przeciwnicy rządzącej partii Baas zorganizowali także protesty w Damaszku, Latakii i Darze, mimo że w przeddzień władze syryjskie zapowiedziały pierwsze posunięcia dla uspokojenia bezprecedensowych protestów antyrządowych.
Prezydent Asad utworzył komisje mające się zająć dochodzeniem w sprawie śmiertelnych ofiar zajść, w tym w Darze i Latakii, a także przygotowaniem ustaw, które pozwolą na zniesienie stanu wyjątkowego obowiązującego od 48 lat (od roku 1963).
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.