Pożar w szkolnym internacie w Gujanie, w którym zginęło 19 dzieci, został wzniecony przez uczennicę po tym, jak władze akademika odebrały jej telefon komórkowy - poinformowała agencja Reutera, powołując się na gujańską policję.
Pożar wybuchł w niedzielę około godziny 22:50 lokalnego czasu w przygranicznym mieście Mahdia żyjącym z wydobycia złota i diamentów, około 320 kilometrów na południe od stolicy Gujany, Georgetown. Śmierć poniosło 19 dzieci, większość z nich zmarła na miejscu od oparzeń i na skutek uduszenia dymem.
"O podpalenie jest podejrzana uczennica. Powodem było to, że kierowniczka internatu i nauczyciel odebrali jej telefon" - podała policja w oświadczeniu. Domniemana sprawczyni tragedii nie została ranna w pożarze. Nie poinformowano, czy została zatrzymana.
Czytaj: Włochy: W rejonie Forli walka z czasem, by usunąć błoto po powodzi i akcja pomocy dla ludności
Minister edukacji Priya Manickchand powiedziała korespondentom Reutersa, że "przedmiotem dochodzenia będzie, czy internat wyposażony był w nowoczesny system przeciwpożarowy i czy uczniowie zostali przeszkoleni w zakresie ćwiczeń przeciwpożarowych".
Najmłodszą ofiarą śmiertelną pożaru był pięcioletni syn pracownika placówki. Wszystkie pozostałe ofiary to dziewczynki, uczennice. Prezydent Gujany Irfaan Ali spotkał się z niektórymi rodzicami zmarłych w poniedziałek po wizycie w szpitalu w Mahdii i ogłosił trzydniową żałobę narodową - napisał Reuters.
Przeczytaj: Gujana: W pożarze internatu spłonęło 19 dziewcząt
"Franciszek jest przytomny, ale bardziej cierpiał niż poprzedniego dnia."
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.