Msza św. na polskim cmentarzu wojskowym w Katyniu zakończyła formalnie obchody Roku Katyńskiego, podjętego uchwałą Sejmu.
We Mszy św. wzięło udział kilkaset osób, w tym Rodziny Katyńskie, które przyjechały tu kilkoma pociągami. Na cmentarz przybyli wspólnie obaj prezydenci, Komorowski i Miedwiediew, którzy przeszli z cmentarza rosyjskiego na polski cmentarz wojskowy. Złożyli wieńce; prezydent Miedwiediew zapalił też znicz, stojący pod krzyżem w centrum memoriału.
Sens homilii biskupa polowego Józefa Guzdka zawierał się w dwóch końcowych zdaniach: powinniśmy stale pamiętać o tych, którzy tu zginęli, a jednocześnie być otwarci na wszystkie gesty pojednania wobec Rosjan. Dodał, że to był dzień pełen wielkich przeżyć i wielkich gestów, które mogą być ważne dla przyszłości Polaków i Rosjan.
Na zakończenie głos zabrał prezydent Komorowski. Przypomniał tragiczne losy zbrodni katyńskiej, ofiary, która miała nie tylko zniszczyć elitę państwa polskiego, ale też otworzyć drogę do sowietyzacji Polski. Zacytował również swojego poprzednika, śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego, czytając fragment jego niewygłoszonego przemówienia sprzed roku.
To była naprawdę piękna chwila, robiąca wrażenie pewnej ciągłości, której w polskiej polityce bardzo często brakuje. Prezydent Komorowski podkreślił, że co prawda w sprawie zbrodni katyńskiej wiele już wyjaśniono, jednak wciąż wiele jest do wyjaśnienia i to zadanie ciągle stoi przed nami.
W coraz bardziej powiązanym świecie jesteśmy wezwani do bycia budowniczymi pokoju.
Liczba ofiar śmiertelnych w całej Azji Południowo-Wschodniej przekroczyła już 1000.
A gdyby chodziło o, jak jest w niektórych krajach UE, legalizację narkotyków?
Czy faktycznie akcja ta jest wyrazem "paniki, a nie ochrony"?
Były ambasador Niemiec Rolf Nikel przed polsko-niemieckimi konsultacjami międzyrządowymi.
USA tracą wolę obrony Europy, a Rosja jest "na drodze do zwycięstwa".
Władze zaapelowały o międzynarodową pomoc dla ok. 830 tys. wewnętrznie przesiedlonych.