We wtorek w nocy huragan Idalia gwałtownie się nasilił nad wodami Zatoki Meksykańskiej i według prognoz może osiągnąć czwartą kategorię. O godz. 23 prędkość wiatru wzrosła do 180 km/godz. Na niektórych obszarach przybrzeżnych już występują powodzie.
"To teraz krytyczny moment. Uderzy w nas potężny huragan" - ostrzegł gubernator Florydy Ron DeSantis. Wzywając mieszkańców, by przestrzegali nakazów dotyczących ewakuacji.
M.in. władze hrabstwa Pinellas zarządziły obowiązkową ewakuację mieszkańców tzw. strefy A oraz wszystkich żyjących w przyczepach kempingowych. Obejmuje to nadmorskie miasta St. Petersburg i Clearwater. Nie wszyscy są jednak na to gotowi.
AP cytuje jednego z właścicieli hotelu twierdzącego, że wiele już przeżył i nie opuści swojego obiektu. Wyraził nadzieję, że przetrwa.
Według Krajowego Centrum Huraganów (NHC) siła z jaką huragan wedrze się na ląd i fala sztormowa w Idalii mogą osiągnąć niespotykany dotąd poziom w regionie Big Bend. CNN podała, że w środę, może stać się na wybrzeżu huraganem czwartej kategorii.
Do godziny 6:00 rano w środę czasu lokalnego siedem mln ludzi w środkowej i zachodniej Florydzie, w tym w Tampie, obowiązuje ostrzeżenie przed tornadem. Opady deszczu spowodowane Idalią stwarzają zagrożenie w postaci silnych podmuchów wiatru, wielkich kul gradowych i kilku tornad w nocy oraz we wczesnych godzinach porannych.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.