Budowane przez starożytnych Majów wodne rezerwuary podpowiadają sposoby na radzenie sobie z obecnymi czy przyszłymi kryzysami wodnymi. Dawny lud budował zbiorniki dostarczające wodę pitną nawet dla dziesiątków tysięcy ludzi.
Według nowej publikacji, autorstwa specjalistów z University of Illinois Urbana-Champaign, dawne zbiorniki wodne budowane przez Majów mogą posłużyć jako wzór dla rezerwuarów, które mogłyby wspomagać ludzkość dzisiaj i w przyszłości.
Dawni mieszkańcy Ameryki Środkowej budowali konstrukcje, które przechowywały oraz filtrowały wodę pitną, zapewniając ją dla dużych miejskich populacji.
"Większość głównych miast Majów z południowych nizin powstała na obszarach pozbawionych powierzchniowej wody, ale o doskonałych glebach rolniczych. Mieszkańcy radzili sobie, budując systemy zbiorników - początkowo niewielkie, potem coraz większe i coraz bardziej skomplikowane" - mówi prof. Lisa Lucero, autorka pracy opublikowanej na łamach "Proceedings of the National Academy of Sciences" (https://www.pnas.org/doi/10.1073/pnas.2306870120).
Z czasem budowano kanały, zapory, śluzy i nasypy, aby przechowywać i transportować wodę. Do jej filtrowania Majowie używali kwarcowego piasku, czasami importowanego z niemałych odległości do dużych miast, takich jak Tikal (obecnie w północnej Gwatemali). Używano także pochodzącego z wulkanów zeolitu, który jest w stanie odfiltrować nawet chorobotwórcze bakterie.
"Rezerwuary w Tikal mogły pomieścić ponad 900 tys. metrów sześciennych wody" - podkreśla prof. Lucero. Szacuje się, że w latach 600-800 n.e. w mieście żyło nawet 80 tys. ludzi.
W czasie suchej pory rezerwuary zapewniały wodę ludności i uprawnym polom, a możliwość zagwarantowania mieszkańcom wody była ważnym elementem statusu klasy rządzącej. "Czysta woda i władza polityczna były z sobą silnie powiązane. Pokazuje to fakt, że największe rezerwuary budowano blisko pałaców i świątyń" - wyjaśnia prof. Lucerno.
Królowie odprawiali także specjalne rytuały, aby zyskać przychylność boga deszczu Chahka.
Jednym z największych wyzwań było utrzymanie stojącej wody w czystości, tak aby nadawała się do picia. Do osiągnięcia tego celu wykorzystywano wodne rośliny, które także dzisiaj można licznie znaleźć na miejscowych mokradłach. Naukowcy wymieniają m.in. pałki, turzyce, trzciny, lilie. "Królowie nosili nawet fryzury ozdobione kwiatami i w dziełach sztuki są pokazywani z wodnymi liliami" - podkreśla prof. Lucero.
Pozostałości niektórych roślin znaleziono w osadach zgromadzonych w rezerwuarach. "Majowie musieli co kilka lat pogłębiać swoje zbiorniki, a także zbierać i wymieniać rośliny" - zaznacza badaczka.
Osad z dna oraz zebrana biomasa mogły być potem wykorzystane do użyźniania gleby na polach i w ogrodach. Lilie nie tolerują jednak zakwaszenia wody, zbyt dużej ilości wapnia, ani niektórych innych minerałów, np. żelaza czy magnezu. Budowniczowie pokrywali więc zbiorniki na wodę gliną, na której odkładały się osady potrzebne liliom do zapuszczenia korzeni. Lilie, a także rosnące przy brzegu drzewa i krzewy rzucały na wodę cień, co ograniczało wzrost glonów.
Majowie zwykle nie budowali przy zbiornikach domów, aby zapobiegać zanieczyszczaniu wody.
Badania wskazują, że rezerwuary tego typu działały w kulturze Majów przez ponad tysiąc lat. Zawodziły tylko w czasie największych susz, które nawiedziły region w latach 800-900 n.e.
Według naukowców, starożytne rozwiązanie może okazać się wyjątkowo pomocne dzisiaj i w przyszłości. Obecne trendy klimatyczne mogą wymagać podobnego podejścia, łącznie z wykorzystaniem wodnych roślin - uważają badacze.
"Sztucznie zbudowane mokradła oferują wiele korzyści w porównaniu z konwencjonalnymi systemami oczyszczania ścieków. Ich zalety obejmują korzyści ekonomiczne, a także prostą i energooszczędną technologię" - podkreśla prof. Lucero.
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.
- ocenił w najnowszej analizie amerykański think tank Instytut Studiów nad Wojną (ISW).
Wydarzenie wraca na płytę Starego Rynku po kilkuletniej przerwie spowodowanej remontami.