Firma Sony wciąż jest podatna na ataki hakerów, mimo że zaledwie kilka tygodni temu doszło do największej w historii kradzieży danych, które należały do klientów japońskiego koncernu - ocenił w piątek amerykański ekspert w dziedzinie cyberbezpieczeństwa.
Ekspert John Bumgarner chciał sprawdzić, jak trudno byłoby dotrzeć do systemów firmy po hakerskich atakach, które doprowadziły do kradzieży danych milionów użytkowników jej gier. Dzięki temu odkrył luki w zabezpieczeniach sieci Sony.
Bumgarner nie znalazł dowodów świadczących o tym, że doszło do kolejnej, trzeciej już, kradzieży danych. Zaznaczył jednak, że udało mu się znaleźć połączenia do wewnętrznych systemów koncernu i zlokalizować dane, które zainteresowałyby hakerów.
Posługując się tylko wyszukiwarką Google, uzyskał m.in. dostęp do serwera z systemem identyfikacji, który odpowiada za dostęp do loginów i haseł osób zatrudnionych w Sony Pictures Entertainment.
Sony nie odniosło się do pytania Reutera o luki w bezpieczeństwie, jednak agencja odnotowuje, że tego samego dnia trzy z pięciu wskazanych luk zostały "załatane".
Na początku maja doszło do sieciowego ataku na platformy firmy Sony. W jego wyniku skradzione zostały dane ponad 100 mln użytkowników gier tej firmy.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.