Dla pokojowej przyszłości Egiptu konieczna jest ścisła współpraca muzułmanów i chrześcijan.
Obecnie kraj znajduje się w okresie przejściowym, a jego przyszłość jest niepewna. Przekonany jest o tym nuncjusz apostolski w Egipcie, abp Michael Fitzgerald. Nawiązując do pomysłu powołania chrześcijańskiej partii politycznej zauważa on, że nie tyle trzeba obecnie tworzyć jakieś nowe ugrupowanie, ile odpowiedzialnie zaangażować się w życie społeczne. W ten sposób, współpracując z wyznawcami islamu, można budować społeczeństwo naprawdę respektujące istniejące w nim różnice religijne oraz uznające równość wszystkich obywateli.
„Za ostatnimi atakami na egipskich chrześcijan stoi głównie polityka, a nie religia” – podkreśla z kolei koptyjskokatolicki biskup Luksoru, Youhannes Zakaria. Zauważa on, że wierne Mubarakowi służby specjalne wcześniej wykorzystywały salafitów, czyli islamskich ekstremistów, do zwalczania Bractwa Muzułmańskiego, a obecnie do ataków na chrześcijan. Wszystko to służy w głównej mierze destabilizacji sytuacji w Egipcie.
Hierarcha zauważa, że relacje chrześcijańsko-islamskie przypominają piramidę. „U jej podstaw są dobre braterskie relacje, jednak im wyżej tym bardziej stają się one trudne i skomplikowane” – mówi bp Zakaria. Zauważa, że wciąż we wzajemnych relacjach brakuje dojrzałości, odpowiedzialności i chęci prawdziwego dialogu, a górę często bierze ignorancja. Biskup Luksoru wskazuje jednocześnie z wyrzutem, że kiedy Zachód myśli o Egipcie, to na pierwszy plan wysuwają się zyski z ropy naftowej, a zapomina się o trudnym losie tysięcy Egipcjan żyjących w biedzie i często zdanych na łaskę i niełaskę fundamentalistów.
Ujawnił to specjalny wysłannik USA ds. Ukrainy Keith Kellogg.
Rządząca partia PAS zdecydowanie prowadzi po przeliczeniu ponad 99 proc. głosów.
FBI prowadzi śledztwo, traktując incydent jako "akt przemocy ukierunkowanej".
Zapowiedział to sam papież w krótkim pozdrowieniu przed modlitwą „Anioł Pański”.