Płk Nikołaj Krasnokutski, dowódca kontrolerów lotu ze Smoleńska, obecny na wieży lotniska w chwili katastrofy, nie chce wracać do tamtych wydarzeń. – Zeznawałem przed rosyjskimi śledczymi i wszystko im powiedziałem. A z Rosji nigdzie się nie wybieram i z nikim z zagranicy nie będę rozmawiał - odpowiada pytany o przesłuchania.
– To wszystko, co się mówi w Polsce, to tylko domysły, nic więcej – mówi Krasnokutski. Nie chce polskiej opinii publicznej niczego wyjaśnić ani przedstawić swojego punktu widzenia, zasłania się zasadami współpracy wojska z mediami, określonymi przez rosyjskie ministerstwo obrony.
Jak podkreśla gazeta, zeznania pułkownika mogłyby doprowadzić do wyższego dowództwa rosyjskiej armii, a może nawet czynników politycznych Federacji Rosyjskiej, które były zaangażowane w podejmowanie decyzji o lądowaniu 10 kwietnia, do pojawiającego się w stenogramach z wieży tajemniczego „towarzysza generała” i „międzynarodowego numer jeden”.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.