W niedzielę w południe przed ambasadą Rosji w Berlinie, gdzie od rana trwa głosowanie w wyborach prezydenckich, odbyła się demonstracja skierowana przeciwko Władimirowi Putinowi. Obecna była Julia Nawalna. Do protestów w dzień wyborów nawoływał też inny krytyk Putina Michaił Chodorkowski - informuje dpa.
Od samego rana przed ambasadą Rosji w centrum Berlina czeka długa kolejka chętnych do oddania swojego głosu w wyborach na prezydenta Rosji. "Tysiące ludzi chce zagłosować" - podkreśla dpa.
Policja potwierdziła, że obok ambasady rosyjskiej zgromadziło się w kolejce blisko 2 tys. osób chcących wziąć udział w głosowaniu. W południe czas oczekiwania wynosił prawie dwie godziny.
Julia Nawalna, wdowa po zmarłym niedawno opozycjoniście Aleksieju Nawalnym, także wzięła udział w proteście przeciwko Putinowi pod rosyjską ambasadą. Według policji w demonstracji wzięło udział ok. 800 osób. Skandowano m.in. hasła "Zwycięstwo dla Ukrainy! Wolność dla Rosji!", "Nawalny jest bohaterem Rosji", "Putin jest nielegalny".
"Wiele osób machało flagami w kolorze biało-niebiesko-białym, które - jak twierdzili uczestnicy demonstracji - mają być nowymi barwami wolnej Rosji" - dodała dpa.
Nad wyborami prezydenckimi w Rosji, które odbywają się dokładnie miesiąc po śmierci Nawalnego, "kładzie się cień zarzutów o oszustwa i manipulacje" - podkreśliła dpa.
"Ponad dwa lata od rozpoczęcia rosyjskiej agresji na Ukrainę Putin chce zapewnić sobie piątą kadencję. Został już wcześniej potwierdzony jako zwycięzca i prawdopodobnie osiągnie rekordowy wynik" - podsumowała dpa.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.