Dlaczego mimo galopującej laicyzacji nie brakuje ludzi, którzy pragną być członkami Kościoła katolickiego? Jest to pytanie, które stoi u podstaw najnowszego raportu Komisji ds. Nowej Ewangelizacji Diecezji Wschodniej Anglii.
Episkopat Anglii i Walii opublikował pełen tekst badania, którego celem była odpowiedź na pytanie, dlaczego dorośli ludzie zdecydowali się przyjąć chrzest, zostać katolikami i czy fakt ten może być dobrą lekcją ewangelizacji.
Przeprowadzono więc szczegółowe wywiady z dziesięcioma osobami – po połowie mężczyznami i kobietami – z różnych parafii, a następnie ich odpowiedzi poddano systematycznej analizie, w celu identyfikacji wspólnych tematów, które wydawały się towarzyszyć uczestnikom wędrówki w stronę Kościoła katolickiego. Wśród nich byli również chrześcijanie innego wyznania.
Zidentyfikowano sześć kluczowych, powiązanych ze sobą, tematów. Przede wszystkim wszyscy doświadczyli duchowego niepokoju. Zdecydowali się również podjąć konkretne, celowe kroki do rozwiązania tego problemu i często był to bardzo długotrwały proces, trwający wiele lat. Ich poszukiwania miały podłoże intelektualne. Wykazali się dużą aktywnością w poszukiwaniu „duchowego domu”, zdobywając przy tym imponującą wiedzę na temat katolicyzmu. Badanie wykazało również, że wstępując na drogę duchowej formacji w dużym stopniu korzystali z nauk, publikowanych przez świadków Chrystusa w serwisie YouTube. Przy tym okazało się, że racje intelektualne, same w sobie, były niewystarczające. Na różnych etapach procesu odkrywania Kościoła katolickiego doświadczyli szczególnych chwil głębokiego, duchowego wzruszenia. Tutaj głównie mówiono o uczestnictwie w Eucharystii, czy adoracji Najświętszego Sakramentu, które działały jak katalizatory.
Zaufanie budziło się stopniowo, nie był to proces nagły i gwałtowny, co zbudowało większe uznanie dla katolickich wierzeń i praktyk. Często wiązało się to z demistyfikacją istniejących wcześniej uprzedzeń i nieporozumień. Sposób praktykowania wiary katolickiej stał się głównym, pouczającym doświadczeniem, które wywarło głęboki wpływ, także na tych, którzy wcześniej byli zaangażowanymi chrześcijanami wyznania niekatolickiego.
Cechą wspólną nawróconych na katolicyzm był fakt, iż wejście na tę drogę było w dużej mierze procesem zainicjowanym przez nich samych. Gdy ostatecznie podjęli decyzję o przystąpieniu do Kościoła Katolickiego, kluczową rolę w podtrzymaniu tej decyzji odegrali liderzy wspólnoty, np. proboszcz parafii. To oni ułatwili im realizację sakramentalnych etapów formalnego wejścia do Kościoła. Jeden z uczestników badania opisuje: „Wszystko, co słyszałem miało sens, a wysłuchałem wielu świadectw. Zaczynało się układać, a ja wciąż miałem mnóstwo pytań. Nadal nie byłem pewien co do Maryi, czyśćca, modlenia się do świętych i tym podobnych rzeczy. Ale rosłem, rozwijałem się i nie mogłem przestać, po prostu nie mogłem przestać słuchać i czytać, i jednocześnie czułem, że Kościół katolicki mnie pociąga”.
Analiza wywiadów sugeruje, że proces podejmowania decyzji o zastaniu katolikiem przez osobę dorosłą jest w dużej mierze zainicjowany samodzielnie. Jest długotrwały, złożony i wielowymiarowy. Nie było w tej grupie ludzi, którzy doznali nagłych nawróceń. Nie było pojedynczego wydarzenia, nagłego olśnienia, które przeważyłyby w podjęciu decyzji o przyłączeniu się do Kościoła Katolickiego. Jak opisuje główny autor badania Philip Kemp: „Wydaje się raczej, że następuje stopniowy proces zwiększania zrozumienia, seria bogatych duchowo doświadczeń i pojawiające się w odpowiednim czasie znaczące spotkania z drugim człowiekiem. Wszystkie te czynniki kumulują się w dłuższym okresie czasu. Ustalenia te wskazują na szereg obszarów do rozważenia i wyzwań, które mogą pomóc w kształtowaniu strategii i praktyk ewangelizacyjnych”.
W tle spostrzeżeń Komisji ds. Nowej Ewangelizacji znacząco wybrzmiewają doświadczenia, które w ostatnim czasie stały się udziałem angielskiego Kościoła Katolickiego. W archidiecezji Southwark 450 dorosłych zostało katolikami, co stanowi największą liczbę nawróceń od dekady. W Wielki Piątek gigantyczna katolicka katedra westminsterska, która mieści 3 tysiące wiernych, była tak przepełniona, że wielu ludzi już do niej nie weszło. Pewien „rozczarowany” wierny, Robert Stephenson-Padron, opublikował tweeta, którego potem przytoczył znany serwis Mercator. Mężczyzny nie wpuszczono do zatłoczonej katedry, więc udał się do pobliskiego kościoła pw. św. Jakuba w Spanish Place. Ku swemu zdziwieniu odkrył, że on również był pełny. „Fryderyk Nietzsche nie żyje. Chrystus Król i Jego święty Kościół katolicki żyją i mają się dobrze!” – napisał na Twitterze, odnosząc się do słynnego powiedzenia niemieckiego filozofa: „Bóg umarł”.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
Waszyngton zaoferował pomoc w usuwaniu szkód i ustalaniu okoliczności ataku.