W połowie lipca prawdopodobnie rozpocznie się przed warszawskim sądem okręgowym ponowny proces m.in. gen. Wojciecha Jaruzelskiego, oskarżonego o "sprawstwo kierownicze" masakry robotników na Wybrzeżu w 1970 r. Sprawa toczy się już ponad 10 lat.
Poprzedni proces dotyczący wydarzeń Grudnia'70 - który zbliżał się już do końca - został przerwany pod koniec maja, gdyż zmarł jeden z ławników. Ponieważ tzw. zapasowy ławnik wyznaczony do poprzedniego składu sędziowskiego zmarł już wcześniej - konieczne stało się ponowne prowadzenie sprawy przed sądem.
Na ławie oskarżonych w tej sprawie zasiadają oprócz ówczesnego szefa MON, 88-letniego obecnie gen. Wojciecha Jaruzelskiego: wicepremier PRL, 78-letni obecnie Stanisław Kociołek i trzej dowódcy jednostek wojska tłumiących robotnicze protesty: Wiesław Gop, Bolesław Fałdasz i Mirosław Wiekiera. Nie przyznają się do winy. Odpowiadają z wolnej stopy. Grozi im nawet dożywocie.
W środę sąd i strony zebrały się na posiedzeniu organizacyjnym poprzedzającym właściwy proces. Na tym posiedzeniu miał zostać wyznaczony na 6 lipca termin pierwszej rozprawy oraz ustalona lista dowodów koniecznych do przeprowadzenia w nowym procesie.
"Nie jesteśmy bliżej do końca sprawy, sąd chciał się przybliżyć do faktycznego rozpoczęcia postępowania, ale nie możemy zaryzykować twierdzenia, że 6 lipca to postępowanie się rozpocznie" - powiedział po środowym posiedzeniu dziennikarzom rzecznik prasowy sądu i jednocześnie przewodniczący składu sędziowskiego w tej sprawie sędzia Wojciech Małek.
Obecny na posiedzeniu gen. Jaruzelski powiedział, że oczekuje na stanowisko prokuratora. "Jestem zainteresowany, aby proces był kontynuowany, ponieważ w obiegowym przekonaniu to ja jestem postrzegany jako sprawca masakry robotników na Wybrzeżu" - dodał. Jaruzelski zaznaczył jednocześnie, że 6 lipca będzie przebywał w szpitalu. W marcu zdiagnozowano u niego chłoniaka, od początków kwietnia generał jest poddawany chemioterapii w Wojskowym Instytucie Medycznym. Możliwe więc, że proces rozpocznie się dopiero w kolejnym wyznaczonym terminie - 14 lipca.
Nie wiadomo też, jak długo potrwa nowy proces. Nadal nie jest bowiem rozstrzygnięte, w jakim zakresie będą powtarzane czynności dowodowe przeprowadzone już podczas poprzedniego rozpoznawania sprawy przez sąd, np. przesłuchania świadków. "Przedwczesne jest oczekiwanie, żeby prokuratura przedstawiła swoje zamierzenia przed odebraniem przez sąd wyjaśnień od oskarżonych" - mówił podczas środowego posiedzenia prok. Bogdan Szegda. Dodał, że dopiero po tych wyjaśnieniach prokuratura przedstawi wnioski dowodowe.
Przedstawiciel oskarżycieli posiłkowych - rodzin ofiar, mec. Maciej Bednarkiewicz, wnioskował, żeby podczas procesu nie przesłuchiwać świadków przesłuchanych już wcześniej. Obrońcy oskarżonych przed przedstawieniem swego stanowiska najpierw chcą zapoznać się ze stanowiskiem prokuratury.
Prokuratura wniosła w środę także o rozważenie ewentualności ponownego włączenia do sprawy dwóch oskarżonych dowódców wojskowych wyłączonych z poprzedniego procesu: Edwarda Łańcuckiego i Stanisława Kruczka. Sędzia Małek, odnosząc się do tego wniosku, powiedział, że "postępowanie odnośnie tych dwóch oskarżonych jest zawieszone z uwagi na ich stan zdrowia i wydaje się, że nie będzie konieczności łączenia tych postępowań".
Sprawa toczy się od lat 90. W 1999 r. przeniesiono ją do Warszawy z Gdańska, gdzie początkowo była prowadzona. Od 2001 r. w procesie trwały żmudne przesłuchania świadków - głównie robotników Wybrzeża, żołnierzy i milicjantów. W akcie oskarżenia prokuratura wniosła bowiem o przesłuchanie ok. 1110 osób; sąd nie zgodził się na ograniczenie ich liczby, o co w toku procesu wniósł prokurator. Od listopada 2009 r. trwało tzw. zaliczanie materiału dowodowego - ostatnia czynność przed zamknięciem przewodu, mowami końcowymi stron i wyrokiem. Na wniosek obrony odczytywano niektóre dokumenty z akt sprawy. Ostatnie rozprawy w tym procesie odbyły się na przełomie stycznia i lutego br.
W grudniu 1970 r. rząd PRL ogłosił drastyczne podwyżki cen na artykuły spożywcze, co wywołało demonstracje na Wybrzeżu. Według oficjalnych danych, na ulicach Gdańska, Gdyni, Szczecina i Elbląga od strzałów milicji i wojska zginęły 44 osoby, a ponad 1160 zostało rannych. W PRL nikogo nie pociągnięto za to do odpowiedzialności.
Przed Sądem Okręgowym w Warszawie prowadzona jest także inna sprawa, w której oskarżony jest gen. Jaruzelski. Od września 2008 r. toczy się proces dotyczący wprowadzenia stanu wojennego w 1981 r. Ostatnia rozprawa odbyła się na początku czerwca, sprawę odroczono do 1 sierpnia. Zakład medycyny sądowej wyznaczył na 29 czerwca zarządzone przez sąd kompleksowe badania Jaruzelskiego, w związku z jego leczeniem onkologicznym, które ostatnio przechodzi.
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.
Według przewodniczącego KRRiT materiał zawiera treści dyskryminujące i nawołujące do nienawiści.
W perspektywie 2-5 lat można oczekiwać podwojenia liczby takich inwestycji.