Studentki Uniwersytetu Dongduk w Seulu protestują przeciwko planom przyjmowania mężczyzn do tej tradycyjnie kobiecej uczelni. Strajk okupacyjny trwa od 11 listopada - poinformował w środę "Guardian".
"Wolimy zginąć, niż otworzyć drzwi" - głosi jedno z haseł protestujących studentek. "Decyzja uniwersytetu została podjęta jednostronnie, bez konsultacji z kobietami, które tu studiują i mieszkają. Nie pozostawiono nam innego wyboru".
Z czasem spór, początkowo dotyczący kwestii dopuszczenia mężczyzn na dwa wydziały, przekształcił się w ostrą walkę polityczną. Han Dong Hun, przedstawiciel rządzącej partii konserwatywnej, zapowiedział, że "prowokatorzy aktów przemocy" - jak nazwał protestujące kobiety - powinni zostać pociągnięci do odpowiedzialności za zniszczenie mienia.
Z kolei Young Woo Lee, urzędnik z ministerstwa zatrudnienia i pracy, zasugerował konieczność "odsiewania absolwentek uczelni podczas procesów rekrutacyjnych", dodając, że "nigdy nie zaakceptuje synowej, która kształciła się w tej instytucji".
Uniwersytety wyłącznie dla kobiet, takie jak Dongduk, zaczęły powstawać w Korei Płd. na początku XX w., w odpowiedzi na ograniczony dostęp kobiet do edukacji wyższej.
Według danych Światowego Forum Ekonomicznego Korea Południowa plasuje się na 94. miejscu spośród 146 krajów pod względem równości płci. Kobiety zajmują jedynie 20 procent miejsc w parlamencie i stanowią zaledwie 7,3 procent kadry kierowniczej w 500 największych firmach w kraju - przypomniał portal brytyjskiego dziennika.
Spór odzwierciedla także głębsze problemy strukturalne, związane ze zmianami demograficznymi w Korei Płd - zauważył portal. Liczba studentów zmniejszyła się o 18 proc. w ciągu ostatniej dekady, a od lat niski wskaźnik urodzeń nadal spada.
Od redakcji Wiara.pl
Ot, kamyczek do ogródka dyskusji o równouprawnieniu
"Przyszedł św. Mikołaj do Polaków, ale nie do pracowników handlu"
Nie może być jedynie forum dla krajów, które myślą w ten sam sposób.