Biskupi Malawi apelują o przerwanie trwającej tam fali przemocy. W ostatnich dniach w tym południowo-afrykańskim kraju śmierć poniosło 18 osób, a dziesiątki zostało rannych.
Manifestanci protestują przeciwko polityce prezydenta Bingu wa Muthariki, odpowiedzialnego – ich zdaniem – za kryzys ekonomiczny. Sprzeciwiają się wysokim cenom żywności i paliwa. Demonstracje, początkowo pokojowe, przerodziły się w otwartą walkę z policją. Protestujący plądrowali też sklepy i grabili znajdujące się tam towary. Władze aresztowały dotąd 275 osób. Podczas starć pobitych zostało ośmioro dziennikarzy relacjonujących te wydarzenia, a wysłanniczka jednej ze stacji radiowych została nawet ciężko ranna.
W związku z tymi wydarzeniami katoliccy biskupi Malawi wystosowali specjalne oświadczenie, w którym wyrażają głęboki niepokój. Apelują do katolików i „wszystkich ludzi dobrej woli” o zaprzestanie zamieszek, a zwłaszcza plądrowania sklepów. Przypominając, że „wszyscy jesteśmy stworzeni na Boże podobieństwo”, episkopat zachęca władze i opozycję do „racjonalnego dialogu”. Pasterze malawijskiego Kościoła proszą też rząd o podjęcie wysiłku ulżenia cierpieniom ludności kraju, w którym ponad 75 proc. mieszkańców żyje za mniej niż jednego dolara na dzień.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.