MSWiA zaprzecza, by był spór między premierem Donaldem Tuskiem a szefem MSWiA, przewodniczącym komisji wyjaśniającej okoliczności katastrofy smoleńskiej Jerzym Millerem w sprawie zamieszczenia nazwisk w raporcie. Dodaje, że komisja nie miała wskazać winnych.
Według czwartkowego "Faktu" szef MSWiA chciał, by w raporcie końcowym polskiej komisji wyjaśniającej przyczyny katastrofy Tu-154M pojawiły się nazwiska osób odpowiedzialnych za zaniedbania. Według gazety było to przedmiotem sporu z premierem i powodem opóźnień w publikacji dokumentu.
"Nigdy nie było żadnego sporu między ministrem spraw wewnętrznych i administracji Jerzym Millerem a prezesem Rady Ministrów. Jedynym oczekiwaniem premiera było wskazanie przez komisję wszystkich okoliczności i przyczyn, które 10 kwietnia 2010 r. spowodowały katastrofę w Smoleńsku" - powiedziała w czwartek PAP rzeczniczka resortu Małgorzata Woźniak, odnosząc się do tych doniesień.
Podkreśliła także, że nieprawdziwe są informacje jakoby Miller chciał ujawniać w raporcie nazwiska. "W tego typu dokumentach nazwisk się nie podaje. Komisja nie wskazuje winnych. Komisja ustala okoliczności i przyczyny wypadku lotniczego, a nie orzeka o winie czy odpowiedzialności poszczególnych osób" - zaznaczyła Woźniak.
Szef MSWiA jeszcze przed publikacją raportu wielokrotnie mówił, że nie znajdą się w nim nazwiska, ponieważ "komisja nie zajmuje się wskazywaniem winnych a analizą faktów". Nazwisk nie ma też - jak mówili PAP eksperci komisji - w liczącym ok. 1000 stron protokole - na podstawie, którego powstał raport. Ten dokument - według ich zapowiedzi - ma również być upubliczniony.
Upubliczniony w miniony piątek raport końcowy z prac polskich ekspertów wskazuje m.in., że załoga Tu-154M, który 10 kwietnia ubiegłego roku rozbił się pod Smoleńskiem, chciała wykonać jedynie próbne podejście do lądowania, nie wykonała jednak automatycznego odejścia m.in. z powodu braków w wyszkoleniu w 36. specpułku. Komisja stwierdziła m.in., że piloci przewożący najważniejsze osoby w państwie nie ćwiczyli na symulatorach lądowania w skrajnie trudnych warunkach, przy wykorzystaniu systemu TAWS.
Eksperci podkreślili też w dokumencie, że były braki w szkoleniu dotyczącym współpracy załogi pomiędzy sobą - efektem było to, że dowódca załogi był "nadmiernie obciążony". Wskazali również na nieprawidłowości w wyposażeniu lotniska i pracy rosyjskich kontrolerów - m.in. polska załoga mylnie była informowana, że jest na właściwej ścieżce i kursie.
Polska komisja pracował ponad 14 miesięcy. Swój raport przekazała premierowi 27 czerwca, wtedy też trafił on do tłumaczenia na język angielski i rosyjski.
Usługa "Podpisz dokument" przeprowadza użytkownika przez cały proces krok po kroku.
25 lutego od 2011 roku obchodzony jest jako Dzień Sowieckiej Okupacji Gruzji.
Większość członków nielegalnych stowarzyszeń stanowią jednak osoby urodzone po wojnie.