Międzynarodowe organizacje nie ustają w wywieraniu nacisku na kraje Ameryki Łacińskiej i domagają się, by doprowadzono w nich do całkowitej depenalizacji aborcji. Pomocą w zwiększaniu presji ma być poddanie tych państw oenzetowskiemu mechanizmowi obserwacji o nazwie Powszechny Okresowy Przegląd (UPR) – ostrzega Katolicki Instytut Praw Człowieka i Rodziny (C-FAM) z Nowego Jorku.
Wśród krajów, w których ma być wykorzystany UPR do forsowania tzw. praw reprodukcyjnych są Salwador, Kostaryka, Chile, Brazylia, Boliwia, Belize i Argentyna. Środowiska proaborcyjne w niektórych krajach Europy domagają się, by poprawiono tam przepisy dotyczące „praw” do aborcji i antykoncepcji. Większość z proaborcyjnych aktywistów uważa, że utrudniony dostęp do aborcji czy antykoncepcji narusza międzynarodowe prawa człowieka.
Zdaniem doradcy z chrześcijańskiej organizacji Alliance Defense Fund, Piero Tozziego, instytucje oenzetowskie oraz inne organizacje przekraczają swoje kompetencje, domagając się od suwerennych krajów zmiany lokalnych praw chroniących życie nienarodzonych, dlatego państwa te powinny „kategorycznie odrzucać takie nieuzasadnione roszczenia”.
Jednak dla wielu krajów Ameryki Łacińskiej odrzucenie owych żądań oznacza brak pomocy przyznanej na rozwój ekonomiczny. Dlatego na przykład przedstawiciele Salwadoru i Belize w odpowiedzi na krytyczne uwagi m.in. oenzetowskiego Komitetu na rzecz Eliminacji Dyskryminacji Kobiet (CEDAW) szybko zadeklarowali wolę depenalizacji aborcji i rozszerzenia tzw. praw reprodukcyjnych wśród kobiet.
UPR, stworzony przez Zgromadzenie Ogólne ONZ w 2006 r. w ramach Rady Praw Człowieka, miał służyć kontroli przestrzegania praw człowieka w poszczególnych krajach. Procesowi obserwacji, który przeprowadzany jest co 4 lata, podlegają wszystkie 192 państwa członkowskie ONZ. W procesie tym mogą uczestniczyć rożne organizacje pozarządowe. Tę właśnie możliwość wykorzystują środowiska proaborcyjne, które za pomocą procedury UPR wywierają nacisk na poszczególne kraje w interesujących je kwestiach.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.